Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: W Mińsku akcja przeciwko karze śmierci

0
Podziel się:

Kilkadziesiąt osób protestowało w piątek po południu w Mińsku przeciwko karze
śmierci, składając kwiaty przy tablicy upamiętniającej ofiary zamachu w metrze z 11 kwietnia 2011
roku. Do akcji wezwano w białoruskich sieciach społecznościowych.

Kilkadziesiąt osób protestowało w piątek po południu w Mińsku przeciwko karze śmierci, składając kwiaty przy tablicy upamiętniającej ofiary zamachu w metrze z 11 kwietnia 2011 roku. Do akcji wezwano w białoruskich sieciach społecznościowych.

Składanie kwiatów i zapalanie zniczy pod tablicą przy wejściu do stacji metra Oktiabrskaja (biał. Kastrycznickaja) w centrum stolicy Białorusi rozpoczęło się o godz. 17 (godz. 15 czasu polskiego). Obserwowali je ubrani po cywilnemu mężczyźni, prawdopodobnie funkcjonariusze sił bezpieczeństwa; niektórych uczestników akcji zatrzymywali.

"Przyszłam tu, żeby zademonstrować solidarność ze skazanymi na karę śmierci za ten zamach Uładzisłauem Kawaliouem i Dźmitryjem Kanawałauem" - powiedziała PAP młoda dziewczyna, która złożyła pod tablicą goździk. Jak dodała, o akcji dowiedziała się w sieci Vkontakte.

"Uważam, że nie powinni zostać straceni, bo są niewinni" - oświadczyła inna dziewczyna z dredami. "A przynajmniej należy wprowadzić moratorium na wykonanie kary śmierci" - dodała jej koleżanka.

Wielu młodych ludzi składających kwiaty mówiło, że nie wiedzą, czy skazani są winni. "Jak można skazywać na śmierć, skoro nie dowiedziono ich winy?" - powiedział jeden z chłopaków po złożeniu kwiatów.

Niektórzy uczestnicy akcji nie chcieli oceniać wyroku. "O ich winie powinny były zdecydować odpowiednie organy. My przyszliśmy tu dlatego, że w tym zamachu ucierpieli nasi koledzy" - powiedział młody człowiek, który złożył kwiat w towarzystwie kolegi.

Przy samej tablicy pamiątkowej nie zatrzymano nikogo, ale za składającymi kwiaty szli potem milicjanci w cywilu i niektórych wsadzali do mikrobusu. Zapytany przez Radio Swaboda o powód zatrzymywania uczestników akcji zastępca komendanta mińskiej milicji Ihar Jausiejeu odparł, że zatrzymano tylko dwóch pijanych.

W środę białoruska telewizja państwowa podała, że prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka podjął decyzję, iż nie ułaskawi Kawalioua i Kanawałaua, skazanych 30 listopada 2011 roku na śmierć za przeprowadzenie zamachu w mińskim metrze.

25-letniego Kanawałaua Sąd Najwyższy uznał za winnego przygotowania i podłożenia ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua - współudziału i niepoinformowania o przestępstwie. Kanawałaua uznano też za winnego podłożenia ładunków wybuchowych na koncercie plenerowym w Mińsku w 2008 roku oraz w Witebsku w 2005 roku. W obu przypadkach rannych zostało kilkadziesiąt osób.

Kawaliou zwrócił się do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie, natomiast Kanawałau - nie.

O ułaskawienie skazanych apelowali obrońcy praw człowieka oraz społeczność międzynarodowa, m.in. szef Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Jean-Claude Mignon, według którego istnieją "oczywiste oznaki świadczące o tym, że przyznanie się do winy, na podstawie którego skazano Kanawałaua i Kawalioua, wymuszono torturami".

Grudniowy sondaż niezależnego białoruskiego ośrodka NISEPI wykazał, że więcej Białorusinów (43,3 proc.) nie wierzy w winę skazanych, niż w nią wierzy (37 proc.).

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)