Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś żegna się z Maslenicą

0
Podziel się:

Festynami oraz zabawami dla dzieci i dorosłych Białoruś żegna się w niedzielę
z prawosławnymi ostatkami, zwanymi Maslenicą. Pod koniec dnia w ogniskach spłoną wykonywane
specjalnie z tej okazji kukły, zabierając ze sobą ludzkie nieszczęścia.

Festynami oraz zabawami dla dzieci i dorosłych Białoruś żegna się w niedzielę z prawosławnymi ostatkami, zwanymi Maslenicą. Pod koniec dnia w ogniskach spłoną wykonywane specjalnie z tej okazji kukły, zabierając ze sobą ludzkie nieszczęścia.

Maslenicę na Białorusi kojarzoną niegdyś z pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny, Kościół prawosławny przyjął ją jako święto religijne, przypadające na siedem tygodni przed Wielkanocą. Nazywana jest także "serowym tygodniem" lub "seropustami", gdyż po poprzedzających ją "mięsopustach" wierni powinni się wstrzymać od jedzenia mięsa w ostatnim tygodniu przed Wielkim Postem, by przygotować ciało i duszę do wyrzeczeń.

Przez ostatni tydzień na całej Białorusi były organizowane imprezy z blinami w roli głównej. Jest to tradycyjne danie masleniczne, symbolizujące słońce i nadchodzącą wiosnę. O ile jednak kiedyś bliny jadano w tym czasie wyłącznie z nadzieniem bezmięsnym, o tyle dziś zasada ta jest często łamana. Na niedzielnym festynie przed Pałacem Dzieci i Młodzieży w Mińsku podawano je z kawałkami pieczonego kurczaka i ogórkiem.

Na świeżym powietrzu dzieci mogły potańczyć w korowodzie, pojeździć na kucyku, spróbować sił w wyścigu skoczków czy zmierzyć się na "lance" z zawieszonymi na czubku walonkami. Wygrywał ten, kto pierwszy strącił z kija walonkę przeciwnika.

Toczono też bardziej profesjonalne pojedynki. Grupa członów klubu rycerskiego pokazywała dzieciom, jak prawidłowo walczyć na miecze - oczywiście plastikowe. Można też było obejrzeć metalowe rękawice i broń używaną w klubie rycerskim.

"Kiedyś zajmowaliśmy się tradycją templariuszy, ale teraz wzorujemy się na rycerstwie szwajcarskim drugiej połowy XIV wieku. Dlaczego akurat tym? Bo nie mamy koni, a w Szwajcarii była w tym czasie znakomita piechota" - mówi 18-letni Andrej.

Wewnątrz Pałacu Dzieci i Młodzieży przez cały dzień trwały występy działających tu młodzieżowych i dziecięcych zespołów pieśni i tańca, sprzedawano rękodzieło i organizowano dzieciom zabawy.

W sali głównej trwały prace nad Marzannami. Grupy dzieci pod opieką dorosłych tworzyły papierowe kukły ubrane w spódnice z pasków papieru, stare fartuchy kuchenne czy inną niepotrzebną odzież. Dzieci dawały upust fantazji - jedna z kukieł miała czarną twarz, inna dwoje wielkich oczu w różnym kolorze.

Do każdej Marzanny goście festynu mogli przyczepić karteczkę z bolączkami, których chcą się pozbyć. Dorośli pisali zwykle, że chcieliby się uwolnić od chorób i smutku, a dzieci - od strachu. Na jednej z karteczek małe dziecko narysowało niewprawną kreską straszydło i podpisało "potfur".

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ akl/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)