Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Żony skazanych polityków: rośnie presja, by prosili o łaskę

0
Podziel się:

Żony białoruskich opozycjonistów skazanych po zeszłorocznych wyborach
prezydenckich i pozostających w koloniach karnych ogłosiły we wtorek, że życiu ich mężów grozi
niebezpieczeństwo i że wywierane są na nich naciski, by podpisali prośbę o ułaskawienie.

Żony białoruskich opozycjonistów skazanych po zeszłorocznych wyborach prezydenckich i pozostających w koloniach karnych ogłosiły we wtorek, że życiu ich mężów grozi niebezpieczeństwo i że wywierane są na nich naciski, by podpisali prośbę o ułaskawienie.

Opozycyjna dziennikarka Iryna Chalip, żona byłego kandydata w wyborach prezydenckich Andreja Sannikaua, powiedziała, że jej mąż nie może dostać pozwolenia na spotkanie sam na sam z adwokatem. Jak przekazała, opozycjoniście zagrożono przesłaniem go do innej kolonii karnej, jeśli pojawią się o nim wzmianki w mediach. "Sytuacja pogarsza się, żądają, by podpisał prośbę o ułaskawienie" - powiedziała.

Od zeszłego tygodnia nasiliły się naciski na innego byłego kandydata opozycji Mikołę Statkiewicza, by skierował taką prośbę - powiedziała jego żona Maryna Adamowicz. Dodała, że adwokatowi ani razu nie pozwolono spotkać się ze Statkiewiczem sam na sam. Statkiewicz przekazał, że nie złoży prośby o ułaskawienie "cokolwiek by się z nim stało" - powiedziała Adamowicz.

O złym stanie zdrowia współpracownika Sannikaua Źmiciera Bandarenki powiadomiła jego żona Wolha. "Jest w ciężkim stanie, grozi mu kalectwo. Teraz wzmogła się presja (...), nie przychodzą od niego listy" - mówiła Bandarenka. Według niej podpisanie prośby o ułaskawienie proponowano opozycjoniście dwukrotnie - "za drugim powiedziano, by pomyślał o żonie i dzieciach".

Jak podaje Radio Swaboda pojawiły się też informacje o złym stanie zdrowia lidera Młodego Frontu Źmiciera Daszkiewicza. Na niego również wywierane są naciski, by podpisał prośbę o ułaskawienie.

Żony opozycjonistów, które we wtorek zwołały wspólną konferencję prasową, przygotowały apel do Unii Europejskiej, by nie osłabiała ona presji na władze Białorusi w sprawie skazanych. Apel ten ma być przekazany w najbliższym czasie.

Sannikau, Statkiewicz i Bandarenka zostali skazani w serii procesów dotyczących manifestacji opozycji w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku. Tysiące ludzi protestowało wówczas w Mińsku przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandrowi Łukaszence. Doszło do sprowokowanego zdaniem opozycji ataku grupy ludzi na drzwi do gmachu rządu. Demonstracja została rozbita, a kilkudziesięciu jej uczestników zostało oskarżonych o organizację lub udział w masowych zamieszkach.

Spośród ponad 20 uczestników demonstracji skazanych na kary kolonii karnej niemal wszyscy zostali ułaskawieni w sierpniu i wrześniu br. Część z nich podpisała skierowaną do Łukaszenki prośbę o ułaskawienie. Według relacji zwolnionych nie wszystkim proponowano podpisanie jej, niektórzy odmówili takiej prośby.

Byli kandydaci otrzymali za udział w demonstracji najwyższe kary: Statkiewicz został skazany na sześć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, Sannikau na pięć lat.

Bandarenka otrzymał karę dwóch lat kolonii karnej o zwykłym reżimie. W więzieniu przeszedł operację kręgosłupa.

Daszkiewicz, lider niezarejestrowanej organizacji Młody Front został zatrzymany jeszcze przed wyborami i oskarżony o pobicie dwóch przygodnie napotkanych mężczyzn. Skazano go na dwa lata kolonii karnej. W 2006 roku 25-letni wówczas Daszkiewicz został skazany za przynależność do niezarejestrowanej organizacji i spędził ponad rok w kolonii karnej.

Z Mińska Anna Wróbel (PAP)

awl/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)