Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białorusinka cudzoziemskim mistrzem polskiej ortografii

0
Podziel się:

Swiatłana Rogacz z Białorusi wywalczyła tytuł Cudzoziemskiego
Mistrza Języka Polskiego. W dyktandzie uczestniczyło ponad 200 słuchaczy 19. letniej szkoły języka,
literatury i kultury polskiej, która odbywa się w Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie - poinformowała
w niedzielę rzecznik szkoły Aleksandra Kręcichwost.

Swiatłana Rogacz z Białorusi wywalczyła tytuł Cudzoziemskiego Mistrza Języka Polskiego. W dyktandzie uczestniczyło ponad 200 słuchaczy 19. letniej szkoły języka, literatury i kultury polskiej, która odbywa się w Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie - poinformowała w niedzielę rzecznik szkoły Aleksandra Kręcichwost.

Mistrzyni w nagrodę otrzymała zaproszenie do bezpłatnego udziału w przyszłorocznych zajęciach szkoły. Swiatłana Rogacz pokonała uczestników konkursu, którzy przyjechali do Cieszyna z krajów europejskich, a także między innymi z: Kanady, republik poradzieckich i Mongolii.

Aleksandra Kręcichwost powiedziała, że zwyciężczyni popełniła nieco ponad 10 błędów, głównie interpunkcyjnych.

Tekst dyktanda - z którym musieli zmierzyć się uczestnicy konkursu - pt. "Gadżety z przeszłości" przygotowała profesor Aldona Skudrzyk z Uniwersytetu Śląskiego.

Tekst dyktanda brzmiał: "Ścichły już pohukiwania odchodzącej z wolna nawałnicy, potężna wichura jakby się przetoczyła. Hipolit wrócił do ulubionej zręcznościówki, przy której ślęczał od kilku godzin, babcia włączyła jeden z najulubieńszych seriali. Nieoczekiwanie zgasło światło. - Jak za czasów mojej młodości - szepnęła półgłosem. - Młodości! - Wrzasnął z nutką irytacji Hipek. Zwycięstwo było tuż-tuż, nie zdążył jednak kliknąć +save+. - Ty w ogóle byłaś młoda?! - I było naprawdę wdechowo - zachichotała. - Też mieliśmy swój język, jak te wasze: super, ekstra, cool. Przy pełgającym chwiejnym płomyczku świecy babcia wyciągnęła oprawny w skórę album i przewracała przyżółkłe z lekka karty, szeleszcząc oddzielającymi je bibułkami. - Kolorowa bananówa, gramofon "Bambino", stos winylowych longplayów, single "Czerwonych Gitar", więc to chyba prywatka albo fajf. Taka młodzieżowa impra - rozrzewniła się. - A cóż to znowu?! - prychnął wnusio. - Hobby nas wszystkich - zbieractwo. Tu - na słomianej macie - kolekcja
opakowań po zagranicznych papierosach, tam wieńczący meblościankę zbiór puszek po piwie. To jakby symbol Zachodu i dobrobytu, posmak Europy. Jakież to było eleganckie i światowe! Ot, takie gadżety z młodości."

Osoby, które w dyktandzie popełniły najmniej błędów, wzięły udział w turnieju oratorskim. (PAP)

szf/ mok/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)