Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruska firma przed sądem domaga się od Biełsatu zakazu nadawania

0
Podziel się:

Właściciel białoruskiej firmy sprzedającej odbiorniki satelitarne oskarżył
telewizję Biełsat o kradzież znaku towarowego i domaga się zaprzestania nadawania tej jedynej na
Białorusi telewizji niezależnej. Rozprawa sądowa odbędzie się w poniedziałek w Mińsku.

Właściciel białoruskiej firmy sprzedającej odbiorniki satelitarne oskarżył telewizję Biełsat o kradzież znaku towarowego i domaga się zaprzestania nadawania tej jedynej na Białorusi telewizji niezależnej. Rozprawa sądowa odbędzie się w poniedziałek w Mińsku.

O oskarżeniu poinformował PAP w czwartek Jakub Biernat z Biełsatu. W przesłanym przez niego komunikacie czytamy, że firma, która pozwała Biełsat, nie domaga się rekompensaty pieniężnej, a jedynie żąda, aby operator satelity Astra zaprzestał transmisji sygnału Biełsatu. Jest to jedyny białoruski operator nadający Biełsat, żadna telewizja kablowa nie otrzymała zgody na nadawanie.

Firma sprzedająca urządzenia do odbioru satelitarnego została zarejestrowana pod nazwą Belsat Plius w 2003 r. Oficjalna nazwa stacji brzmi Belsat TV. Prawa do znaku towarowego kupił 23 czerwca 2006 r. pozywający Biełsat Andrej Bielakow. Dla dyrektor Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy termin zakupu znaku towarowego Belsat Plius jest podejrzany, wówczas niecały miesiąc wcześniej ogłoszono nazwę stacji, a kilka miesięcy później ją zarejestrowano.

Jak podkreśliła dyrektor Biełsatu, firma, która pozwała Biełsat, nie ma w zakresie działalności nadawania satelitarnego oraz różni się od Biełsatu symbolem i, nieznacznie, nazwą. "Zastanawiam się, jakie szkody to przynosi firmie pana Bielakowowa. Ważne jest jednak, że my nie zarejestrowaliśmy naszej firmy na Białorusi, lecz w Polsce. Białoruscy obywatele oglądają Biełsat, o to nam chodziło i bardzo się z tego cieszymy. To jeszcze jednak nie znaczy, że nasza telewizja podlega białoruskiemu prawu" - mówiła dyrektor stacji.

Przypomniała, że białoruskie władze trzykrotnie odmówiły akredytacji Biełsatowi i nie godzą się na rejestrację biura w Mińsku.

"W tej chwili tuż przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Białoruś zabiega o odprężenie w stosunkach z Unią. Nie jest więc pożądane aresztowanie dziennikarzy i rozbijanie im kamer, bo to byłoby źle widziane przez UE. Jest za to próba wzbudzenia wątpliwości natury prawnej u partnerów zachodnich, którzy są uwrażliwieni na łamanie prawa. Ta sprawa jest tym bardziej podejrzana, że my w tym roku po raz pierwszy dostaliśmy środki z UE" - stwierdziła Romaszewska-Guzy.

Dyrektor Biełsatu niepokoi także szybkie tempo wyznaczenia rozprawy. "Pozew wpłynął do wydziału ds. rodzin i nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście we wtorek, a rozprawę wyznaczono na poniedziałek w dzień święta państwowego w Polsce. Z kolei w piątek przed rozprawą jest święto państwowe na Białorusi. Obchodzą tam rocznicę rewolucji październikowej. Takie tempo uniemożliwia wynajęcie przedstawiciela prawnego, postaramy się odroczyć rozprawę" - poinformowała.

Założony w 2007 r. Biełsat jest niezależną stacją, która nadaje z Polski programy dla widzów na Białorusi. Jej działalność jest finansowana głównie przez Telewizję Polską i MSZ. (PAP)

mce/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)