Biały Dom: Broń, ale nie żołnierze USA ani strefa zakazu lotów nad Syrią

Zastrzegli, że na tym etapie nie ma mowy o utworzeniu strefy zakazu lotów nad Syrią ani wysłaniu w rejon konfliktu żołnierzy USA, gdyż byłoby to zdecydowanie trudniejszym i kosztowniejszym zadaniem niż w przypadku Libii.

_ Uważamy, że najlepszym działaniem będzie próba wzmocnienia umiarkowanej opozycji (syryjskiej) _ - powiedział na konferencji prasowej zastępca doradcy prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. Tłumaczył, że stworzenie strefy zakazu lotów nad Syrią wymagałoby intensywnego zaangażowania wojskowego.

Przedstawiciele Białego Dom przekonywali jednak, że wsparcie wojskowe, jakiego USA udzielą Syrii, będzie _ radykalnym _ zwiększeniem pomocy dla rebeliantów, choć minie trochę czasu, zanim broń i amunicja trafią w ręce walczących z syryjskim reżimem.

Wciąż nie wiadomo, jaka to ma być broń. Agencja AP pisze, że brana jest pod uwagę nie tylko broń strzelecka i amunicja, lecz także karabiny szturmowe, granaty o napędzie rakietowym i inne pociski przeciwpancerne, które rebelianci mogą wykorzystać bez potrzeby dodatkowego szkolenia. Brak zgody na wysłanie do Syrii żołnierzy uniemożliwia zaopatrzenie rebeliantów np. w broń przeciwlotniczą, która takiego szkolenia by wymagała. Poza tym USA obawiają się, że ta broń mogłaby trafić w ręce terrorystów.

Dotychczas rząd USA odmawiał dozbrojenia rebeliantów w Syrii. Zgodził się na dostarczanie powstańcom nieofensywnych elementów wyposażenia wojskowego, jak kamizelki kuloodporne lub sprzęt telekomunikacyjny, a także leków i jedzenia. Rząd USA pomaga też powstańcom w Syrii finansowo i - jak informowały media - skrycie pośredniczy w dostarczaniu im broni przez kraje arabskie.

Zapowiedziana już w czwartek nowa pomoc wojskowa to odpowiedź na potwierdzenie przez wywiad USA informacji, że siły prezydenta Baszara el-Asada stosowały broń chemiczną, w tym gaz sarin. Biały Dom uznał, że reżim Syrii przekroczył _ czerwoną linię _.

_ Prezydent wyrażał się jasno, że użycie broni chemicznej lub przekazanie broni chemicznej grupom terrorystycznym jest dla USA czerwoną linią _ - przypomniał Rhodes. _ Nasz wywiad ma teraz wysoki stopień pewności, że broń chemiczna została wykorzystana na małą skalę przez reżim Asada w Syrii. Prezydent powiedział, że użycie broni chemicznej zmieni jego ocenę i tak właśnie jest _ - podkreślił.

Według danych wywiadu amerykańskiego broń chemiczna była stosowana wielokrotnie, choć na niewielką skalę w ciągu ostatniego roku. USA oceniają, że dotychczas w wyniku stosowania tej broni zginęło od 100 do 150 osób, jednak jest to bilans niepełny.

Biały Dom zamierza też skonsultować z Rosją dalsze posunięcia wobec Syrii przy okazji najbliższego spotkania państw grupy G8 w przyszłym tygodniu w Irlandii Północnej. W piątek doradca prezydenta Władimira Putina, Jurij Uszakow, mówił jednak dziennikarzom, że Moskwy nie przekonały informacje USA o użyciu broni chemicznej przez reżim Asada.

Syryjskie siły reżimowe poczyniły ostatnio znaczne postępy w walkach z rebeliantami, nad którymi mają znaczną przewagę w uzbrojeniu. Ponadto do wojny po stronie reżimu przystąpiły tysiące bojowników libańskiego Hezbollahu.

Według najnowszych szacunków ONZ w trwającej od ponad dwóch lat wojnie domowej w Syrii zginęło co najmniej 93 tys. osób.