Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Kolejna osoba podejrzana ws. nielegalnego hazardu

0
Podziel się:

Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku w śledztwie dotyczącym nielegalnego
hazardu postawiła zarzuty prezesowi Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń
Rozrywkowych - wynika z piątkowego komunikatu samej Izby.

Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku w śledztwie dotyczącym nielegalnego hazardu postawiła zarzuty prezesowi Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych - wynika z piątkowego komunikatu samej Izby.

Prokuratura podaje jedynie, że kolejnej, 22 osobie podejrzanej w tym śledztwie, postawiono trzy zarzuty związane z organizacją gier na automatach; po przesłuchaniu zastosowano wobec niej poręczenie majątkowe. Jak powiedział PAP rzecznik prokuratury Janusz Kordulski, ze względu na dobro sprawy nie może podać więcej szczegółów.

W przesłanym PAP w piątek oświadczeniu Izba Gospodarcza Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych wyraziła "zdumienie" z powodu zatrzymania jej prezesa Stanisława Matuszewskiego. Z pisma wynika, że stało się to w środę.

"Zatrzymanie szefa niezależnej i aktywnej organizacji samorządu gospodarczego zostało dokonane w przeddzień rozpoczęcia w Sejmie prac nad nowelizacją ustawy o grach hazardowych. Prezes (...) Stanisław Matuszewski został oficjalnie zgłoszony w parlamencie do prac nad tą ustawą jako reprezentant środowiska zrzeszającego 69 firm i dającego pracę blisko 100 tys. osób" - głosi oświadczenie.

Dyrektor biura Izby Jacek Gasik, w imieniu prezesa, w rozmowie z PAP dał zgodę na publikowanie danych Stanisława Matuszewskiego w mediach. Jego dane są podawane w oświadczeniu izby.

Jak napisano, zarzuty postawione Matuszewskiemu "nie dotyczą aktywności na forum izby gospodarczej". Jak oświadczył sam podejrzany, "dotyczą one spraw z minionych lat i nie są oparte na prawdzie, ale na pomówieniu". "Zostanie to z całą stanowczością wykazane w dalszym postępowaniu" - oświadczył.

Śledztwo prowadzone w Białymstoku jest przedłużone do końca czerwca; trwa od prawie dwóch lat. Początkowo zarzuty stawiano głównie rzeczoznawcom podejrzanym o to, że niezgodnie z prawdą poświadczali, iż automatów do gier losowych nie można przeprogramować, by dawały wysokie wygrane.

Według prokuratury rzeczoznawcy pisali w swych opiniach, że urządzenia są prawidłowo zabezpieczone przed ingerencją osób nieupoważnionych, w rzeczywistości jednak możliwy był dostęp do ich oprogramowania i zmiana ustawień. Poświadczali również, że automaty umożliwiają jedynie tzw. niskie wygrane, gdy w rzeczywistości, po zmianie oprogramowania, możliwe były - niezgodnie z przepisami - wygrane powyżej 15 euro.

Cały proceder opiera się właśnie na tym, że automaty rejestrowane jako maszyny, dające tzw. niskie wygrane, można było nielegalnie przeprogramować, by dawały także wyższe wygrane.

W listopadzie ubiegłego roku zarzut przekroczenia uprawnień przy rejestracji tych automatów prokuratura postawiła urzędniczce z kierownictwa jednego z departamentów Ministerstwa Finansów.

W kwietniu 2009 r. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zabezpieczyli w całym kraju ponad trzysta automatów, tzw. jednorękich bandytów, co do których były podejrzenia, że możliwe były na nich wysokie wygrane. Automaty dające wysokie wygrane mogły być używane jedynie w kasynach i salonach gier, a były podejrzenia, że właśnie takie urządzenia były stawiane np. w pubach czy na stacjach benzynowych, ale jako automaty umożliwiające tzw. niskie wygrane.

Policja i prokuratura oceniają, że straty Skarbu Państwa mogły sięgać nawet kilku miliardów złotych ze względu na różnicę w opodatkowaniu automatów o niskich wygranych i o wysokich wygranych (PAP)

rof/ abr/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)