Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Kolejna rozprawa w procesie o gwałty na córce

0
Podziel się:

#
Dochodzi m.in. informacja o zakończeniu rozprawy
#

# Dochodzi m.in. informacja o zakończeniu rozprawy #

23.06. Białystok (PAP) - Dwóch świadków z województwa dolnośląskiego przesłuchał we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie Krzysztofa B., oskarżonego m.in. o wielokrotne gwałty na córce z użyciem gróźb i przemocy, a także o znęcanie się nad rodziną.

Sąd planował przesłuchanie tego dnia pięciu osób, trzy jednak nie odebrały wezwań i nie stawiły się. To świadkowie, o których wnioskował oskarżony i których przesłuchania domaga się nadal, konieczne więc będzie wezwanie ich w innym terminie.

Żeby osoby mieszkające w innej części Polski (rodzina B. mieszkała tam przed przeprowadzką do jednej ze wsi koło Siemiatycz) nie musiały dojeżdżać do Białegostoku, sąd wykorzystuje telekonferencję, łącząc się z sądem we Wrocławiu.

Przesłuchanie w ten sam sposób kolejnych pięciu osób białostocki sąd zaplanował na środę.

Krzysztof B. został zatrzymany we wrześniu 2008 roku, gdy jego żona wraz z 22-letnią obecnie córką, po wielu latach milczenia, zawiadomiły policję w Siemiatyczach. Dziewczyna zeznała, że była wykorzystywana przez ojca i urodziła dwoje dzieci, a ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.

Mężczyźnie postawiono siedem zarzutów. Najpoważniejszy to wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb. Jak ustalono w śledztwie prowadzonym najpierw w Siemiatyczach, a potem w Białymstoku, pierwszy raz Krzysztof B. zgwałcił córkę, gdy miała 16 lat.

Dwójka dzieci, które dziewczyna urodziła w szpitalach we Wrocławiu i Siemiatyczach, trafiła do innych rodzin. Ze względu na dobro dzieci i tych rodzin prokuratura odstąpiła od szczegółowych badań ojcostwa, ale wie, gdzie - wskutek decyzji sądów rodzinnych te dzieci się znalazły.

W procesie odpowiadają też trzej inni mężczyźni, współoskarżeni w związku z najściem na dom narzeczonego córki Krzysztofa B., do którego uciekła. Ojciec zabrał ją stamtąd siłą, grożąc mężczyźnie.

W śledztwie Krzysztof B. przyznał się do współżycia z córką, ale twierdził, że działo się to za jej namową; nie zmuszał jej, nie wykorzystywał, nie groził. Twierdzi także, że dzieci urodzone przez dziewczynę nie są jego.

Grozi mu do 15 lat więzienia (najwyższa jest kara za napad). W śledztwie był badany psychiatrycznie i psychologicznie. Żadnych zaburzeń na tle seksualnym lekarze nie stwierdzili. (PAP)

rof/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)