Zaostrzenie kar za przemyt, ograniczenie ilości papierosów, jaką można przywieźć do kraju - takie postulaty padły na konferencji poświęconej przemytowi i nielegalnemu handlowi wyrobami tytoniowymi, zorganizowanej przez białostocką Izbę Celną. Pojawił się też pomysł większych uprawnień dla służb celnych, m.in. posiadania broni.
W konferencji, zorganizowanej przez celników we współpracy z firmą British American Tobacco (BAT) wzięli też udział m.in. przedstawiciele policji, służb skarbowych, Straży Granicznej i ABW.
W 2006 roku podlascy celnicy przejęli podczas prób przemytu do Polski zza wschodniej granicy ponad 35 mln sztuk papierosów - to o ponad jedną trzecią więcej, niż rok wcześniej.
Duża część przemytu została przechwycona na granicy z Litwą, obecnie wewnętrznej granicy UE. Nie ma tam kontroli celnych na granicy, działają jednak tzw. grupy mobilne, dokonujące nagłych kontroli w strefie przygranicznej. Po zakończeniu postępowań karnych skarbowych, papierosy z przemytu są niszczone.
Według danych przedstawicieli BAT, co dziesiąty wypalany w Polsce papieros pochodzi z przemytu, a straty budżetu państwa z tytułu niezapłaconych podatków sięgają miliarda złotych rocznie.
Jak mówił dziennikarzom Artur Janiszewski, dyrektor departamentu kontroli celno-akcyzowej i kontroli gier Ministerstwa Finansów, przygotowywane są zmiany w ustawie o służbie celnej, zmierzające do nadania celnikom dodatkowych uprawnień, m.in. wyposażenia ich w broń.
Przedstawiciele BAT zwracali uwagę, że drobny przemyt przygraniczny traktowany jest jako praca i jest społecznie akceptowany. "To nie jest praca, to jest łamanie prawa i taka świadomość powinna zacząć dominować (...). To przekłada się na utratę wpływów do budżetu państwa i utratę legalnych miejsc pracy w branży tytoniowej" - mówił Marek Kosycarz, dyrektor ds. korporacyjnych BAT.(PAP)
rof/ wkr/ fal/