Kilkaset osób uczestniczyło w sobotę wieczorem w Marszu Pamięci, zorganizowanym w Białymstoku w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Jego uczestnicy przeszli przez centrum miasta, pod pomnik upamiętniający ofiary katastrofy, gdzie po modlitwach zapalono znicze.
To nawiązanie do podobnego marszu, zorganizowanego w Białymstoku 17 kwietnia 2010 r., gdy do miasta dotarła trumna z ciałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry.
Wówczas miejscem spotkań mieszkańców i oddawania hołdu zmarłym był plac przy pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego. W sobotę to stamtąd uczestnicy marszu wyruszyli, by zakończyć go przy pomniku upamiętniającym ofiary, odsłoniętym w styczniu tego roku przy kościele św. Rocha.
"Pamiętamy" to jedno z haseł, które mieli na transparentach uczestnicy sobotniego marszu, zorganizowanego przez społeczny komitet upamiętnienia pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Według policji, uczestniczyło w nim ok. 300 osób.
Na czele niesiono zdjęcie pary prezydenckiej, Lecha i Marii Kaczyńskich, byli harcerze z pochodniami i flagi narodowe przepasane kirem. Część uczestników miała opaski z napisem "Solidarni 2010". Były hasła, m.in. "Bez pamięci się pokręci" czy "Kto robi obce porządki w naszym domu". W marszu niesiono również mniejsze tablice z napisami: "Smoleńsk - chcemy prawdy", "Dlaczego źle naprowadzano samolot?", "Dlaczego nie mamy czarnych skrzynek?" i "Dlaczego nie ma międzynarodowego śledztwa?".
Modlono się w czasie marszu i przy pomniku smoleńskim.
Społeczny komitet obchodów w Białymstoku firmuje też część niedzielnych obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej, ale nie ma w nich porannych uroczystości przy pomniku smoleńskim, które organizują o 8.00 rano władze. Przed południem grupa mieszkańców wyjedzie na obchody rocznicowe w Warszawie. (PAP)
rof/ swi/ amac/