Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: PiS rezygnuje ze stanowisk w Radzie Miasta, PO - to próba paraliżu prac rady

0
Podziel się:

Radni PiS zrezygnowali we wtorek ze
wszystkich funkcji w Radzie Miejskiej Białegostoku bo uważają, że
mające większość PO i Lewica i Demokraci "nadużyły zasad
demokracji" przy obsadzie tych funkcji. PO odpowiada, że PiS chce
sparaliżować prace białostockiej Rady Miejskiej.

Radni PiS zrezygnowali we wtorek ze wszystkich funkcji w Radzie Miejskiej Białegostoku bo uważają, że mające większość PO i Lewica i Demokraci "nadużyły zasad demokracji" przy obsadzie tych funkcji. PO odpowiada, że PiS chce sparaliżować prace białostockiej Rady Miejskiej.

Rezygnację złożył m.in. wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Marek Kozłowski, z funkcji przewodniczącego komisji i wiceprzewodniczących zrezygnowało czterech radnych PiS. W prezydium rady i prezydiach komisji jest ponad 20 stanowisk.

Komisje Rady Miejskiej ukonstytuowały się w poniedziałek. PiS podnosi, że PO nie rozmawiała z nim o obsadzie funkcji. Platforma odpowiada, że PiS odrzucił wielokrotne zaproszenia do współpracy. PiS zarzuca też Platformie i Lewicy, że tak ustaliły składy komisji, że będą w stanie "przegłosować co będą chcieli". Prezydia komisji były wybierane w głosowaniach przez radnych.

"Dobry zwyczaj zarówno w Sejmie jak i Radzie Miejskiej poprzedniej kadencji nakazywał, aby zarówno ekipa, która ma większość, która sprawuje władzę, sprawowała część stanowisk - co jest oczywiste - ale także dzieliła się przynajmniej częścią tych stanowisk z opozycją" - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Białymstoku przewodniczący klubu PiS w białostockiej radzie Miejskiej Dariusz Piontkowski.

Radny PiS Mariusz Kamiński dodał, że radni zrezygnowali z funkcji w proteście przeciwko postępowaniu PO, które określił jako: "władza, kasa i stanowiska". PiS nazywało sprawę "wycięciem opozycji do gołej ziemi, dyktaturą pazerności".

Pytani, jaki wpływ ta sytuacja będzie miała na pracę komisji i całej Rady Miejskiej radni PiS powiedzieli, że będą się starali być "aktywnymi radnymi", choć są przekonani, że w komisjach nikt nie będzie się liczył z nimi w głosowaniach.

Radni PiS podkreślali, że sprawa ma też "pewien aspekt finansowy". Przewodniczący i wiceprzewodniczący komisji dostają za pracę kilkaset złotych więcej pieniędzy niż szeregowi radni. PiS uważa, że to "cena za koalicję PO i LiD" w białostockiej Radzie Miejskiej. PO zaprzecza, że taka koalicja powstała.

Radni PO podkreślali na konferencji prasowej, że wielokrotnie prosili PiS o współpracę w Radzie Miejskiej, ale nie było odpowiedzi. Przewodnicząca klubu PO Izabela Pietruczuk przypomniała, że m.in. prezydent Białegostoku ,popierany przez PO Tadeusz Truskolaski po wygranych wyborach proponował, że jednym z jego zastępców może być ktoś z PiS, ale zostało to odrzucone. Mówiła, że radni PiS, aby wybrać swoich przedstawicieli do prezydiów komisji zapisywali się do nich całym klubem. Takie samo zachowanie PiS zarzuca PO.

Przewodniczący Rady Miejskiej Włodzimierz Kusak (PO) zaapelował do wszystkich radnych o "mniej emocji", by odrzucić politykę, a skupić się na służbie na rzecz społeczności lokalnej. Mówił też, że "ktoś musi w demokracji wygrać", a to radni wybierali prezydia komisji.

W 28-osobowej białostockiej Radzie Miejskiej PO i PiS mają po dwunastu radnych, cztery mandaty obejmują radni z listy Lewicy i Demokratów. (PAP)

kow/ par/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)