Kilkudziesięciu dyrektorów białostockich placówek oświatowych protestowało w czwartek przed jednym z zamkniętych sklepów z dopalaczami w centrum miasta przeciwko legalnej sprzedaży tych produktów. Zapowiedzieli powstanie "centrum do walki z dopalaczami".
Akcja dyrektorów publicznych i niepublicznych przedszkoli, podstawówek, gimnazjów i szkół średnich trwała około kwadransa. Pedagodzy mieli transparenty z hasłami przeciwko dopalaczom ("Dopalacze to syf", "Dopalacze to wiocha", "Dopalacze to paździerz"), rozdawali też ulotki informujące o szkodliwości tych substancji.
Drzwi do sklepu zakleili plakatem z napisem "Sklep ze śmiercią. Gratis dostajesz".
Organizator akcji Tomasz Janczyło, przewodniczący Federacji Szkół i Placówek Oświaty Niepublicznej podkreślił, że dyrektorzy placówek oświatowych chcą powiedzieć "stop dopalaczom". "Sklepy są zamknięte, ale boimy się, że handel w internecie będzie kwitł, boimy się, że dopalacze zejdą do podziemia (...) Spotykamy się tutaj po to, by powiedzieć młodzieży +nie bierzcie tego świństwa, nie marnujcie swego życia+" - powiedział dziennikarzom.
Według zapowiedzi organizatorów pikiety, od przyszłego tygodnia przy XI LO w Białymstoku ma zacząć działać "centrum do walki z dopalaczami". Dyrektor tej szkoły Andrzej Rybnik powiedział PAP, że centrum ma skupiać osoby, które chcą aktywnie włączyć się w takie działania.
"Będzie to duża grupa społeczna, np. osoby, które są odpowiedzialne za edukację młodzieży, czy osoby, które stoją na straży prawa. Będą udzielały wszelkich informacji o dopalaczach" - powiedział.
W centrum będą odbywały się szkolenia skierowane do uczniów, nauczycieli, a także rodziców, którzy często nie są świadomi, że dopalacze mogą negatywnie wpływać na dziecko. Na spotkaniach będzie można się dowiedzieć, co zawierają dopalacze, na co wpływają. W planach jest też zapraszanie na spotkania osób, które miały negatywne doświadczenia z dopalaczami, aby opowiedziały o tym. (PAP)
swi/ rof/ bno/ gma/