Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Biegły ws. filmu o Amway'u: dokument mieszczący się w tradycji kina

0
Podziel się:

Opowiadającą o korporacji Amway produkcję
"Witajcie w życiu", której emisji zakazano w drodze zabezpieczenia
powództwa, można zdefiniować jako film dokumentalny - ocenił w
poniedziałek przed warszawskim sądem biegły.

Opowiadającą o korporacji Amway produkcję "Witajcie w życiu", której emisji zakazano w drodze zabezpieczenia powództwa, można zdefiniować jako film dokumentalny - ocenił w poniedziałek przed warszawskim sądem biegły.

Zdaniem medioznawcy i filmoznawcy prof. Andrzeja Pitrusa, "zastosowane w nim środki mieszczą się w tradycji kina".

Jak podkreślał, film - co jest dopuszczalne i szeroko stosowane - opiera się na materiałach dokumentacyjnych i inscenizowanych.

"Nie uważam, by to było arcydzieło, ale strategie w nim wykorzystane nie są czymś niespotykanym" - wskazał prof. Pitrus. Jak podkreślał, obrazowanie rzeczywistości za pomocą metaforycznych form jest w filmie, także dokumentalnym, uprawomocnione.

"Sceny inscenizowane są wizualizacją pewnych treści. W tym filmie są czytelne, łatwo je odróżnić; mówią m.in. o tym, jak Amway stara się kształtować życie osobiste pracowników" - wskazał biegły. "Zwolnienia, przyspieszenia czy głosy syren w tle podkreślają wymowę materiału" - dodał.

Biegły wskazał, że film dokumentalny ma prawo być krytyczny. "Większość dobrych dokumentów to efekt krytycznego spojrzenia. Z zachwytu może powstać dobry film propagandowy" - powiedział.

Wyraził też pogląd, że w filmie dokumentalnym może pojawiać się element odautorski.

"Nie traktowałbym filmu dokumentalnego jako źródła informacji, to nie jest film naukowy. Odnosi się on do rzeczywistości, ale robi to z artystycznym naddaniem, czasem wręcz z uwzględnieniem subiektywnej wizji" - powiedział.

W 56-minutowym dokumencie, zamówionym przez TVP, a wyprodukowanym przez spółkę "Contra Studio", kilku dystrybutorów Amwaya przedstawiało ideologię firmy, metody werbowania współpracowników i fragmenty szkoleń. Sceny z ich udziałem połączono z inscenizacjami, w których uczestniczyły osoby nie związane z Amway'em.

Jeszcze przed emisją film został zaskarżony przez korporację oraz kilku jej dystrybutorów. TVP i producentowi zarzucili oni "narażenie na utratę społecznego zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności". Twierdzili, że film, stosując manipulację, prezentuje negatywny obraz korporacji jako nastawionej tylko na sukces materialny. Dystrybutorzy zarzucali twórcom filmu, że uzyskali zgodę na nagrania, zapewniając ich, że nie będzie to film o Amway'u, ale o nich samych.

Procesy wytaczane przez Amway za film dokumentalny Henryka Dederki prezentujący techniki oddziaływania na ludzi stosowane w korporacji, prowadzącej tzw. sprzedaż bezpośrednią, trwają od 1997 r.

Już na początku jednej ze spraw sąd w drodze tzw. zabezpieczenia powództwa zakazał emisji filmu w TVP - co spotkało się z krytyką w mediach; pojawiły się głosy o powrocie cenzury. Film "Witajcie w życiu" pojawił się w obiegu nieoficjalnym, sprzedawany był m.in. na bazarach. Nagradzano go na festiwalach, gdzie odbywały się pokazy zamknięte.

Obecnie kolejny już proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Następna rozprawa 14 października. (PAP)

ktl/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)