Parlament Republiki Serbskiej w składzie Bośni i Hercegowiny odwołał w środę swoją decyzję o przeprowadzeniu referendum w sprawie systemu sądownictwa w serbskiej części BiH. Plany kontrowersyjnego plebiscytu wywołały kryzys, wymagający interwencji Brukseli.
Deputowani głosowali przeciwko referendum na prośbę prezydenta Serbów bośniackich Milorada Dodika, który w połowie maja zobowiązał się wobec szefowej dyplomacji Catherine Ashton, że zwróci się do parlamentu o odwołanie referendum.
"Wspólnie z UE oceniliśmy, że referendum nie jest na razie potrzebne" - oświadczył prezydent w parlamencie.
Według Komisji Europejskiej, groziłoby ono pogrążeniem kraju w jeszcze większym chaosie.
Przedmiotem referendum miało być obowiązywanie centralnego sądownictwa Bośni i Hercegowiny na obszarze Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład BiH. Władze Republiki Serbskiej twierdzą, że utworzony przez wspólnotę międzynarodową w 2002 roku sąd rozpatrujący sprawy zbrodni wojennych i przestępczości zorganizowanej w BiH skazał dziesięć razy więcej Serbów niż przedstawicieli innych grup etnicznych i był uprzedzony do bośniackich Serbów.
Wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej w Bośni i Hercegowinie Valentin Inzko mówił w połowie maja o ewentualności usunięcia z urzędu prezydenta Dodika, którego w związku ze sprawą referendum oskarżał o podkopywanie układu pokojowego z Dayton kończącego w 1995 r. wojnę w BiH.
Inzko jest wyposażony w prerogatywy pozwalające anulować decyzje podejmowane przez władze w BiH, dymisjonować osoby wybrane na wysokie stanowiska, jeśli ich działania stanowią pogwałcenie tego układu pokojowego. Uprawnienia te pozwoliły jego poprzednikom na wprowadzenie w BiH prawa umożliwiającego wzmocnienie instytucji centralnych państwa.
Od czasu wojny Bośnia i Hercegowina na mocy porozumienia z Dayton jest podzielona na dwie autonomiczne jednostki państwowe, połączone słabymi władzami centralnymi; federacja muzułmańsko-chorwacka i Republika Serbska mają własnych prezydentów, parlamenty i rządy.(PAP)
cyk/ kar/
9116437 arch.