Birma, rządzona przez wojskowych, obejmie rotacyjne przewodnictwo krajów ASEAN w 20014 roku - zgodzili się w czwartek przywódcy państw na szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej odbywającym się na Bali w Indonezji.
Birma, która ma ponad dwa tysiące więźniów politycznych, została zmuszona poprzednim razem do rezygnacji z przewodnictwa bloku zrzeszającego 10 państw ze względu na silną międzynarodową krytykę stanu przestrzegania praw człowieka przez Rangun.
Jednak w marcu bieżącego roku rządząca od lat junta przekazała formalnie władzę popieranej przez nią administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein, były wojskowy, rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją i zapowiedział dalsze reformy. Złagodzono część restrykcji nałożonych na media i zwolniono z aresztu domowego demokratyczną działaczkę Aung Sun Suu Kyi, laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku.
Podpisana na początku listopada b.r. przez prezydenta Seina znowelizowana ustawa o partiach politycznych umożliwia Suu Kyi powrót do polityki.
Jeśli zdelegalizowana partia Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NDL) zarejestruje się w wyborach, Suu Kyi będzie prawdopodobnie jej kandydatką w wyborach uzupełniających do parlamentu, które odbędą się w przyszłym roku.
Decyzję w sprawie legalizacji NDL ma podjąć w piątek. Jak powiedział w czwartek rzecznik partii, Han Thar Nyint, ponownej rejestracji chce wielu jej członków i - zdaniem obserwatorów - do tego dojdzie.
Partia Suu Kyi zbojkotowała wybory parlamentarne w listopadzie ubiegłego roku, gdy wprowadzono zakaz członkostwa w partii politycznej osób skazanych wyrokiem sądu. Zakaz ten dotyczył właśnie przywódczyni opozycji, która w areszcie domowym spędziła w sumie 15 lat, i tysięcy innych działaczy.
W wywiadzie udzielonym "Wall Street Journal", rząd Birmy (w 80 procentach zdominowany przez wojskowych) domaga się od krajów Zachodu zniesienia sankcji nałożonych na kraj w końcu lat 90.
"Jesteśmy na drodze ku demokracji. Jest to proces nieodwracalnych reform" - zapewnił birmański minister ds. informacji i rzecznik rządu Kyaw Hsan.
"Gdybyśmy korzystali w tym okresie ze współpracy międzynarodowej, bylibyśmy w stanie szybciej przeprowadzić nasz proces rozwoju i z pewnością leżałoby to w interesie obu stron" - zaznaczył.
Sankcje gospodarcze i polityczne nałożone na Rangun zwłaszcza przez USA i UE hamują zdaniem rzecznika rozwój i zmuszają Birmę do spoglądania w kierunku Chin, które są tam obecnie największym inwestorem.(PAP)
klm/ kar/
10215735 10215213 10215217 arch.