Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Błaszczak: deklaracja Komorowskiego nie jest poważna

0
Podziel się:

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że stwierdzenie marszałka Sejmu
Bronisława Komorowskiego, iż szefowanie komisji nadzwyczajnej ds. zmiany konstytucji oddałby on
opozycji, nie jest poważną deklaracją. Zdaniem PiS, także propozycja premiera Donalda Tuska
dotycząca zmiany konstytucji ma charakter propagandowy.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że stwierdzenie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, iż szefowanie komisji nadzwyczajnej ds. zmiany konstytucji oddałby on opozycji, nie jest poważną deklaracją. Zdaniem PiS, także propozycja premiera Donalda Tuska dotycząca zmiany konstytucji ma charakter propagandowy.

Marszałek Sejmu powiedział w poniedziałek TVN24, że o tym, kto stanie na czele komisji nadzwyczajnej, zawsze decydują kluby, a nie marszałek. Pytany, czy on sam oddałby przewodnictwo komisji opozycji, odpowiedział, że tak. "Dlatego, że bez opozycji nie da się przeprowadzić zmian, więc może warto mieć od samego początku w takim szerokim projekcie politycznym pod tytułem +zmiana konstytucji+ także liczącą się część opozycji" - powiedział.

"Mamy złe doświadczenia, jeśli chodzi o tego rodzaju propozycje" - komentuje te słowa Błaszczak. W rozmowie z PAP poseł PiS zaznaczył, że przy powoływaniu komisji śledczej do wyjaśnienia afery hazardowej również padały deklaracje niewykluczające, że to opozycja pokieruje komisją, a skończyło się tak, że "PO jest sędzią we własnej sprawie", a PiS jest pozbawione nawet funkcji wiceprzewodniczącego. "Być może panu marszałkowi po prostu wymsknęło się i nie jest to poważna (deklaracja)" - dodał.

Zdaniem Błaszczaka, podejście PO do tematu zmiany konstytucji "to jest działanie niepoważne". "Propozycje nawet nie zostały spisane (...) Już przyzwyczailiśmy się do tego, żeby słowa, które padają ze strony premiera Tuska czy marszałka Komorowskiego traktować z pewnym dystansem, bo one, jak dotychczas, nigdy się nie sprawdzają" - ocenił.

PiS będzie jednak o zmianie konstytucji rozmawiać. "My oczywiście nie uchylamy się od rozmów, podejmiemy zaproszenie do takich rozmów" - zapowiedział rzecznik klubu PiS. "Ale uważamy, że jeżeli zmieniać kompetencje prezydenta, to od roku 2015" - dodał. Ocenił też, że jest złym pomysłem likwidowanie bezpośrednich wyborów prezydenckich, co zaproponował premier.

Również szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński uważa, że "bardzo mało prawdopodobne" jest aby jego partia zaakceptowała likwidację bezpośrednich wyborów prezydenckich. "To byłoby ograniczenie demokracji i odebranie obywatelom prawa do bezpośredniego wyboru prezydenta. Nie widzę powodu, aby oddawać uprawnienia do wyboru prezydenta w ręce na przykład posła Chlebowskiego" - powiedział Brudziński PAP.

Ograniczenie liczby posłów i senatorów to jedyny pomysł premiera, który PiS poważnie bierze pod uwagę. "O tym możemy rozmawiać, my też postulowaliśmy (takie) ograniczenie" - powiedział Błaszczak.

PiS chce też zgłosić własne pomysły na zmianę ustawy zasadniczej. Chodzi m.in. o zniesienie przywilejów dla korporacji. Brudziński przypomniał, że PiS ma własny projekt konstytucji z 2005 roku i w ewentualnej debacie nad zmianami w ustawie zasadniczej powinien być on wzięty pod uwagę.

Brudziński dodał, że podczas rozmów o zmianie konstytucji powinien być też uwzględniony, zaproponowany przez PiS na początku listopada projekt, który przewiduje, że Trybunał Konstytucyjny będzie mógł badać zgodność z ustawą zasadniczą unijnego prawodawstwa - m.in. dyrektyw i rozporządzeń.

Błaszczak podkreślił, że zmiana konstytucji "powinna być dokonana w sposób bardzo wyważony, spokojny". "Nie można w trakcie trzech, czy czterech miesięcy zmienić konstytucji" - dodał. "Zobaczymy, co to będzie; dla nas w tej postaci jest to czysta propaganda. Może Donald Tusk ocenia słabo swoje szanse na wybór w bezpośrednich wyborach prezydenckich?" - zastanawiał się Błaszczak.

Brudziński ocenił, że nie jest możliwe, aby - jak chce premier - prace nad zmianami skończyły się przed wyborami prezydenckimi. "Terminy zapisane w konstytucji to uniemożliwiają. Świadczy to o tym, że jest to wizerunkowe zagranie" - uważa polityk PiS. (PAP)

ann/eaw/ tgo/ mok/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)