Starajmy się, by nienawiść gasła - apelował biskup pomocniczy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Marian Błażej Kruszyłowicz podczas mszy św., która odbyła się we wtorek w Szczecinie w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej.
W szczecińskiej archikatedrze oprócz szczecinian zgromadzili się lokalni politycy PiS.
"Społeczność ludzi składa się z różnych osób: wierzących i niewierzących. (...) Także w naszej ojczyźnie zachodzi potrzeba nawrócenia" - mówił biskup Kruszyłowicz. "Ile obserwujemy nienawiści, zawziętości, jakie skrajności, jakie manipulacje, jaką obrazę krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie" - dodał.
Według niego pojawiły się również głosy "poniżenia ojczyzny, manipulacje historią przedstawiające naród jako nacjonalistyczny i antysemicki, skłócony między sobą i z innym narodami". Nawoływał, by politycy, dziennikarze i ludzie kultury "nie ubliżali narodowi". "Starajmy się, by nienawiść gasła" - apelował biskup.
Po mszy ulicami centrum Szczecina przeszedł "marsz pamięci". Ludzie nieśli ze sobą flagi narodowe.
Podczas marszu wyczytywano nazwiska ofiar katastrofy. Tłum przerywał odczytywanie okrzykami: "Cześć ich pamięci!", "Chwała bohaterom!". Skandowano też "Smoleńsk pamiętamy" i "Uczciwe śledztwo".
Marsz spod archikatedry przeszedł na pl. Ofiar Katynia. Po drodze, na placu Ofiar Katastrofy Smoleńskiej zapalono znicze i złożono kwiaty. Przed głazem upamiętniającym ofiary Katania także zapłonęły znicze i zostały złożone wieńce.
O godz. 8.41 w całym mieście zawyły syreny alarmowe. (PAP)
epr/ ura/