Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bronisław Komorowski kompletuje Kancelarię

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi Marka Borowskiego i Tadeusza Mazowieckiego.
#

# dochodzą wypowiedzi Marka Borowskiego i Tadeusza Mazowieckiego. #

16.08. Warszawa (PAP) - Prof. Tomasz Nałęcz przyjął propozycję prezydenta Bronisława Komorowskiego, by dołączyć do zespołu jego doradców. Według informacji PAP podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta ma zostać Olgierd Dziekoński; etatowymi doradcami mają być także profesorowie: Michał Kleiber i Roman Kuźniar.

Według informacji PAP ze źródła zbliżonego do otoczenia prezydenta obecny wiceminister infrastruktury Olgierd Dziekoński miałby otrzymać nominację na podsekretarza stanu w Kancelarii. Nie wiadomo jeszcze, jaki konkretnie zakres kompetencji by mu podlegał, ale na pewno Komorowski chciałby wykorzystać jego doświadczenia zdobyte m.in. gdy był wiceprezydentem Warszawy.

Niewykluczone, że w gronie etatowych doradców prezydenta, oprócz Nałęcza, znajdą się jeszcze prof. Michał Kleiber (ds. kontaktów ze środowiskami naukowymi), prof. Roman Kuźniar (ds. międzynarodowych) oraz Waldemar Strzałkowski (ds. kombatantów). Natomiast możliwe jest, że społecznie w kwestiach sportu Komorowskiemu mógłby doradzać Robert Korzeniowski.

Michał Kleiber był ministrem nauki w rządach lewicowych, a także doradą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Kuźniar jest politologiem, b. dyrektorem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

O tym, że prezydent Bronisław Komorowski kompletuje grono najbliższych współpracowników, a kluczowe nominacje mają być znane jeszcze w tym tygodniu napisał w poniedziałek "Newsweek". Według tygodnika Komorowski zaproponował współpracę m.in.: posłowi SLD Ryszardowi Kaliszowi, który był szefem prezydenckiej kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jak podkreśla "Newsweek" doradcą prezydenta Komorowskiego ma zostać także prof. Witold Orłowski, były doradca gospodarczy Kwaśniewskiego oraz niegdyś polityk Unii Wolności Jan Lityński; społecznym doradcą ds. kontaktów ze środowiskami naukowymi miałby zostać prezes PAN Michał Kleiber, który podobną funkcję pełnił w kancelarii Lecha Kaczyńskiego.

Doniesień, jakoby współpracownikiem prezydenta miałby zostać Kalisz nie potwierdza rozmówca PAP. Także wymieniana przez "Newsweek" b. wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń - Domińczak powiedziała PAP, że nie jest zainteresowana pracą w Kancelarii.

Również prof. Witold Orłowski, którego "Newsweek" wymienia w kontekście doradcy ds. gospodarczych raczej nie będzie pracował na stałe w Kancelarii. Niewykluczone jednak, że znajdzie się w Radzie Gospodarczej, której utworzenia Bronisław Komorowski zapowiedział podczas niedawnego Europejskiego Forum Gospodarczego.

Według informacji PAP Kancelaria nie ma na razie kandydata na stanowisko doradcy ds. gospodarczych. Niewykluczone, że w ogóle taki doradca nie zostanie powołany. Rozmówca PAP zaznaczył, że Komorowski wysoko ceni przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów Michała Boniego i współpracujących z nim ekspertów ekonomicznych, więc niewykluczone, że w przyszłości to właśnie z nimi będzie doraźnie współpracował.

Informacji na temat ewentualnej współpracy z Komorowskim nie chciał komentować Jan Lityński. "Nic nie mogę na razie na ten temat powiedzieć. Z tego co wiem, prezydent nie chce mieć raczej w Kancelarii ludzi angażujących się w bieżącą politykę" - ocenił.

Z informacji PAP wynika, że Lityński nie jest brany pod uwagę jako etatowy doradca prezydenta, ale osoba, do której Kancelaria może się zgłaszać o radę doraźnie.

Trwają natomiast poszukiwania prezydenckiego prawnika. Ofertę pracy w Kancelarii odrzucił Aleksander Proksa. Z informacji PAP wynika, że w tym kontekście brany pod uwagę jest też b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, który jest obecnie wiceszefem Rady Nadzorczej PZU SA. Jak dodaje informator PAP prezydencki prawnik musiałby się jednak zrzec swojej aktywności zawodowej i gospodarczej, a z tym w przypadku Ćwiąkalskiego jest problem.

Z informacji PAP wynika też, że Kancelaria szuka jednej osoby, która byłaby jednocześnie specjalistą od PR i rzecznikiem prasowym. Otoczenie Komorowskiego ma bowiem świadomość, że polityka informacyjna nie jest jak na razie mocną stroną Kancelarii. Jednocześnie jest oczekiwanie, że rzecznik prezydenta będzie na tyle zaufaną, samodzielną i doświadczoną osobą, by móc komentować różne wydarzenia na gorąco, bez konieczności każdorazowej konsultacji z głową państwa.

Jak dowiedziała się PAP, otoczenie głowy państwa chciałoby także powierzyć znaczącą funkcję w Kancelarii kobiecie. Informator PAP dodaje jednak, że musi być to ktoś z wiedzą, doświadczeniem i osobowością, aby uniknąć zarzutów, że spełnia ona tylko funkcję tzw. kwiatka do kożucha.

Prezydent nie zamierza zatrudnić w Kancelarii aktywnych polityków, gdyż nie chce, by jego urząd służył do ich autopromocji - mówi informator PAP. Poza tym chce mieć nadal swoich zaufanych ludzi w parlamencie. Jedną z takich osób ma być poseł PO Michał Szczerba, wieloletni współpracownik prezydenta.

Zmian personalnych należy się spodziewać w BBN, które od września ma funkcjonować według nowej struktury organizacyjnej. Niewykluczone, że do Biura trafi m.in. b. rzecznik Komorowskiego, kiedy był on marszałkiem, Jerzy Smoliński.

Biuro prasowe prezydenta w rozmowie z PAP nie chciało potwierdzić informacji "Newsweeka" i PAP. Zapewnia jedynie, że jeśli zapadną decyzje personalne, to Kancelaria natychmiast o tym poinformuje.

Poniedziałkowe "Wydarzenia" telewizji Polsat poinformowały, że doradcą strategicznym prezydenta Komorowskiego ma zostać b. premier Tadeusz Mazowiecki. "Prezydent rozmawiał ze mną, ale jeszcze nic specjanie się nie stało. Nie mogę potwierdzać, czy zaprzeczać, nie jestem uprawniony do tego. To Kancelaria Prezydenta jest stroną kompetentną w tej sprawie" - powiedział Mazowiecki PAP pytany o te doniesienia.

Obecnie jedyną osobą, która potwierdziła swoją przyszłą współpracę z prezydentem jest prof. Nałęcz. Jak dodał, zgodził się, ponieważ "współpraca z prezydentem Rzeczypospolitej jest honorem".

Nałęcz powiedział PAP, że "jakiś czas temu" prezydent Komorowski zaprosił go na rozmowę, w czasie, której zaproponował, by został członkiem zespołu jego doradców. "Ponieważ uważam, że współpraca z prezydentem Rzeczypospolitej jest honorem, przyjąłem tę propozycję" - podkreślił.

Nie chciał mówić, w jakich sprawach będzie doradzał prezydentowi. Jak zaznaczył, oczywiste jest, że będą to kwestie, które leżą w zakresie jego kompetencji i zainteresowań.

Zaznaczył, że wszelkie informacje na ten temat są obecnie w gestii Kancelarii Prezydenta i byłoby z jego strony niezręcznością, gdyby udzielał ich zanim zespół prezydenckich doradców ostatecznie powstanie. Według tvn24.pl Nałęcz ma zostać doradcą ds. historii i dziedzictwa narodowego.

Szef Rady Politycznej SdPl Marek Borowski ocenił w rozmowie z PAP, że prezydent dokonał dobrego wyboru, proponując stanowisko swojego doradcy do spraw historycznych prof. Nałęczowi. Jak zaznaczył, "Komorowski zrealizował w ten sposób swoją zapowiedź z kampanii wyborczej, że chciałby, aby jego kancelaria miała politycznie bardziej ekumeniczny charakter".

"Dzisiaj w Polsce potrzebujemy uznania kompetencji i nieupolityczniania wszystkiego. Jest rzeczą wskazaną, żeby sięgać po ludzi kompetentnych, związanych z różnymi kierunkami politycznymi" - ocenił Borowski.

W jego ocenie powołanie przez prezydenta do zespołu doradców prof. Nałęcza, podobnie jak powołanie Marka Belki na stanowisko szefa NBP, świadczy o tym, że Komorowski ma "trzeźwy stosunek do swoich uprawnień w dziedzinach, które nie noszą politycznego piętna". (Komorowski powołał Belkę na stanowisko szefa Narodowego Banku Polskiego będąc marszałkiem Sejmu i pełniącym obowiązki prezydenta).

Zdaniem Borowskiego prezydent działając w ten sposób "chce, aby kompetentni ludzie niezależnie od tego z jakiego obozu politycznego się wywodzą, byli wykorzystani w pracy państwowej". Zaznaczył, że podobną politykę prowadził Aleksander Kwaśniewski. "A nawet do pewnego stopnia Lech Kaczyński, bo np. jego doradcą ds. ekonomicznych był Ryszard Bugaj, polityk lewicowy, założyciel Unii Pracy" - powiedział Borowski.

Tomasz Nałęcz jest historykiem; w latach 1993-97 był posłem Unii Pracy. W 2001 roku dostał się do Sejmu z listy SLD-UP. Był przewodniczącym pierwszej sejmowej komisji śledczej, która badała aferę Rywina. W kwietniu 2004 r. przeszedł do SdPl, założonej przez Marka Borowskiego. W czerwcu 2005 roku został szefem jego sztabu wyborczego Borowskiego, który był kandydatem na prezydenta. W lipcu Nałęcz zrezygnował z zasiadania we władzach Socjaldemokracji Polskiej i kandydowania do Sejmu. Uważał, że Borowski powinien wycofać się z kandydowania i poprzeć Włodzimierza Cimoszewicza.

W sierpniu Nałęcz został rzecznikiem sztabu Cimoszewicza. Został za to wykluczony z SdPl.

Po wyborach prezydenckich w 2005 roku poświęcił się pracy naukowej na Uniwersytecie Warszawskim. W 2009 roku bezskutecznie ubiegał się o mandat w Parlamencie Europejskim z listy Porozumienia dla Przyszłości, które skupiało PD, SdPl oraz Zielonych 2004. W lipcu ponownie został członkiem SdPl.

W grudniu ub. roku zadeklarował ubieganie się w 2010 r. o urząd prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej i SdPl, jednak w kwietniu wycofał się z udziału w wyborach. Przed drugą turą udzielił poparcia Komorowskiemu.(PAP)

pat/ mzk/ ajg/ par/ la/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)