Cztery osoby zostały zatrzymane w Sofii w sobotę wieczorem podczas protestu antyrządowego. Grupa około 200 protestujących przeszła od siedziby rządu do parlamentu blokując ruch uliczny.
Przed budynkiem Zgromadzenia Narodowego demonstranci próbowali sforsować ogrodzenie i obrzucić budynek pochodniami. Do podpalenia nie doszło, gdyż solidne metalowe ogrodzenie znajduje się w dużej odległości od budynku.
Podczas próby zerwania sztachet ogrodzenia doszło do przepychanek z policją i zatrzymań.
Kilkudziesięcioosobowa grupa protestujących próbowała później wtargnąć do znajdującej się niedaleko restauracji, w której przebywał wicepremier i szef MSW Cwetlin Jowczew. Skandowano hasła, wzywające go do dymisji. Interweniowała policja, która odepchnęła demonstrantów i nie pozwoliła im na wejście do lokalu.
Blokowanie przedstawicieli władzy w miejscach publicznych, w tym w budynkach mediów, gdzie udzielają wywiadów, jest jedną z taktyk bułgarskich protestujących. W piątek wieczorem przeciwnicy byłego premiera Bojko Borysowa czatowali na niego przed budynkiem telewizji publicznej. Jednak opuścił on gmach bocznym wyjściem, jak często robią to przedstawiciele obecnej władzy.
Antyrządowe protesty w Bułgarii rozpoczęły się 14 czerwca po wybraniu przez parlament kontrowersyjnego biznesmena i magnata medialnego Deliana Peewskiego na szefa potężnej Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (DANS). Pod naciskiem protestujących zrezygnował on z tego stanowiska, ale protesty z żądaniem ustąpienia całego rządu i przedterminowych wyborów nie ustały i trwają nadal, choć ze słabnącą intensywnością.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ jm/