Dziesiątki par wzięło ślub w "magicznym" dniu 9 września 2009 roku w Bułgarii, choć środa zazwyczaj nie jest dniem uroczystości weselnych.
Miejsca w urzędach cywilnych były rezerwowane kilka miesięcy wcześniej. Wiele par postanowiło uwierzyć astrologom, według których powtórzenie trzech dziewiątek w dacie ślubu jest antytezą "diabelskiej" liczby 666 i wróży szczęście.
W dodatku według astrolożki Aleny środa jest dniem Merkurego, co ma oznaczać, że wszelkie nieporozumienia młodych par będą łagodzone szybko i bezboleśnie.
Mało kto, z wyjątkiem być może babć i dziadków, zwrócił uwagę, że 9 września przypada 65. rocznica objęcia władzy przez komunistów - data, która dzieli naród bułgarski do dziś.
W Sofii ślubów było 73, dwukrotnie więcej w Warnie. Według urzędników stanu cywilnego, do Warny przybyły zarejestrować małżeństwo pary z całego kraju, które chciały połączyć uroczystość z urlopem nad morzem. Ślub można było wziąć nie tylko w urzędzie, lecz także w ogrodzie nad morzem lub na plaży.
Podobnie w Widyniu nad Dunajem, gdzie za jedyne 300 lewów (630 zł) można było wziąć ślub w galerii sztuk pięknych lub w średniowiecznej twierdzy Baba Wida.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ klm