Bułgarscy lekarze wygwizdali w piątek na swym zjeździe wiceministra finansów Władysława Goranowa i podjęli decyzję o rozpoczęciu protestów, w tym strajków, przeciwko polityce rządu w dziedzinie ochrony zdrowia - poinformowało radio publiczne.
Na nadzwyczajnym zjeździe Bułgarskiego Związku Lekarzy wygwizdano wiceministra, który przybył z propozycją odłożenia spłaty długu państwa wobec szpitali za ostatnie półrocze w wys. 125 mln lewów (62,5 mln euro).
W czwartek wicepremier i minister finansów Simeon Diankow zaproponował spłacanie długu szpitalom na raty do lipca 2011 roku. Przedstawiciele organizacji lekarskiej określili propozycję jako nierealistyczną i przerwali negocjacje. W piątek resort zaproponował skrócenie okresu spłaty zadłużenia o trzy miesiące, co lekarze również odrzucili.
Z braku pieniędzy szpitale, zwłaszcza na prowincji, masowo odkładają planowane zabiegi i ograniczają badania; w niektórych z nich chorym nie zapewnia się jedzenia, pacjenci mają przynosić ze sobą leki i pościel, a personel nie otrzymuje regularnie wynagrodzeń. W szpitalu w naddunajskim mieście Tutrakan doszło do sytuacji, że personelowi nie opłacono składek na ubezpieczenie społeczne i na Kasę Chorych, co pozbawiło pracowników prawa do opieki lekarskiej.
Lekarze ogłosili w piątek pogotowie strajkowe. 11 października odbędą się regionalne wiece protestacyjne, a 15 października - ogólnokrajowy wiec w Sofii. Potem mają rozpocząć się strajki, organizowane wspólnie ze związkami zawodowymi. Jednocześnie ponad 40 szpitali ma złożyć skargi do sądów rejonowych na Kasy Chorych, które nie wypłacają im pieniędzy za leczenie pacjentów.
Ewgenia Manołowa(PAP)
man/ jo/ kar/
