Kilka tysięcy osób demonstrowało w niedzielę w Sofii pod hasłami nacjonalistycznymi, żądając zamknięcia granic i wydalenia znajdujących się w kraju uchodźców. "Bułgaria dla Bułgarów!", "Precz z uchodźcami!" - to najczęstsze hasła protestujących.
Dwa odrębne wiece zorganizowały parlamentarna nacjonalistyczna partia Ataka oraz kilka skrajnych pozaparlamentarnych ugrupowań, zjednoczonych w ruchu "Narodowy opór". Demonstracje sparaliżowały centrum stolicy.
Impulsem dla nacjonalistycznych protestów stał się incydent sprzed dwóch dni, kiedy nieznany sprawca zaatakował sprzedawczynię w sklepie w centrum Sofii i dźgnął ją kilkakrotnie nożem. Według świadków napastnik był pochodzenia arabskiego. Policja na podstawie nagrań z kamer potwierdziła, że istotnie chodzi o Araba i ustaliła jego tożsamość.
Po incydencie w ramach dużej operacji policyjnej zatrzymano 59 uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej - poinformowało w niedzielę MSW.
Lider Ataki Wolen Siderow przemawiał przed budynkiem MSW, zarzucając władzom uległość wobec UE w polityce imigracyjnej. Domagał się natychmiastowego zamknięcia granic i wydalenia przyjętych dotychczas uchodźców. "Pieniądze, które idą na ich utrzymanie, należy przeznaczyć na rdzennych Bułgarów. Nielegalnych imigrantów należy gonić, a nie przyjmować we własnym domu" - mówił.
Dzień wcześniej Ataka zorganizowała protest w Ełchowie na południowych wschodzie kraju, gdzie znajduje się jeden z ośrodków dla uchodźców. "Rząd powinien natychmiast wydalić przybyszów" - wzywał pod oknami ośrodka Siderow.
Według innego nacjonalistycznego lidera, Angeła Dżambaskiego z pozaparlamentarnej partii WMRO, "społeczeństwo bułgarskie nie może utrzymywać wszystkich nielegalnych imigrantów z Algierii, Czadu itd., którzy przedostają się do kraju obok Syryjczyków". Dżambaski dał władzom "tydzień na uregulowanie sytuacji z przybyszami i wygnanie ich z kraju". Potem ruch "Narodowy opór" - zagroził - "podejmie bezpośrednie działania na rzecz ochrony granic i kontroli nad nielegalnymi imigrantami".
Wezwania nacjonalistów w niemałym stopniu spotykają się z akceptacją w społeczeństwie bułgarskim, tym bardziej że krajowe media sprzyjają narastaniu nastrojów antyimigranckich.
W kilku miejscowościach, w których rząd zamierzał zorganizować nowe ośrodki dla uchodźców, odbywały się demonstracje, łącznie z blokadami dróg, przeciw tym planom. W dwóch wypadkach władze musiały zrezygnować w obliczu silnego sprzeciwu.
Sondaż socjologicznej agencji Alpha Research z października wykazał, że 83 proc. mieszkańców Bułgarii uważa, iż fala uchodźców stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa socjalnego w kraju. 40 proc. jest skłonnych współczuć ludziom wygnanym z domu przez wojnę, lecz 39 proc. uważa, że państwo jest zbyt tolerancyjne wobec nich w porównaniu z tym, jak traktuje własnych obywateli. Sondaż przeprowadzono wśród 1010 dorosłych obywateli Bułgarii.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ kar/