Misja OBWE, która obserwowała wybory prezydenckie i samorządowe w Bułgarii, skrytykowała w poniedziałek Centralną Komisję Wyborczą za "opieszałość przy liczeniu głosów i niezdolność do podejmowania na czas efektywnych decyzji w ważnych sprawach".
W raporcie misji jej szef Wadim Żdanowicz stwierdza, że takie same słabości, jak podczas pierwszej tury, która odbyła się 23 października, odnotowano także podczas drugiej tydzień później.
"Liczenie wyników pierwszej tury stworzyło szczególnie poważne problemy w Sofii, gdzie niektóre protokoły lokalnych komisji wyborczych nie zostały przekazane do komisji centralnej, dokumenty pozostawiano bez ochrony lub udostępniano nieupoważnionym osobom. Część wyników wyborów samorządowych publikowano pięć dni po głosowaniu" - stwierdza m.in. raport.
Obserwatorzy podkreślają konieczność "wnikliwego zbadania licznych powtarzających się sygnałów o kupowaniu głosów".
Głosowanie podczas drugiej tury przebiegło w spokojniejszych warunkach i przy lepszej organizacji. Jednak przy liczeniu głosów komisje wyborcze nie wszędzie ściśle przestrzegały procedur. W ocenie obserwatorów OBWE druga tura "przebiegła przy przestrzeganiu podstawowych swobód obywatelskich, lecz proces wyborczy wymaga dalszego udoskonalenia".
Pracę komisji wyborczych skrytykował w poniedziałek również rzecznik praw obywatelskich Konstantin Penczew, a według bułgarskiego biura Transparency International ich niekompetentna praca "spowodowała prawdziwy chaos.
CKW opublikowała pierwsze wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich i samorządowych w poniedziałek, ponad 12 godzin po zakończeniu głosowania. Po obliczeniu 99,96 proc. głosów kandydat rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) Rosen Plewnelijew prowadzi z 52,56 proc. głosów. Drugi uczestnik drugiej tury - kandydat lewicy Iwajło Kałfin otrzymał 47,44 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła 48,04 proc.
Z Sofii Eugenia Manołowa (PAP)
man/ klm/ ro/
