Tysiące zwolenników opozycyjnej lewicy w Bułgarii protestowały w niedzielę przeciwko polityce centroprawicowego rządu premiera Bojko Borysowa, domagając się jego natychmiastowego odejścia. Hasłem tegorocznych pierwszomajowych wieców było "Dzień pracy - dzień gniewu".
Wiece protestacyjne organizowała wyłącznie opozycja. Związki zawodowe od lat zrezygnowały z obchodów 1 maja.
"Ten rząd zaprowadził kraj w ślepą uliczkę. Jedynym sposobem wyjścia z tego bagna jest odejście rządu i ono nastąpi" - powiedział lider lewicy i były premier Sergiej Staniszew do kilku tysięcy zwolenników, przeważnie starszych ludzi, na wiecu w Sofii.
"Rząd prowadzi politykę zamrażania dochodów, zwiększenia bezrobocia i pozbawienia ludzi podstawowych praw socjalnych. Dzisiaj mamy dzień gniewu zwykłego obywatela" - mówił.
Po zakończeniu wiecu jego uczestnicy z plakatami: "Precz z państwem policyjnym", "100 milionów na oświatę, nie na podsłuchy", "Godna praca w godnym życiu" ruszyli centralnymi ulicami stolicy do parku, w którym odbywa się tradycyjne święto prasy lewicowej. Zablokowali oni na kilkanaście minut ruch uliczny. Według organizatorów uczestników pochodu było 15 tys. Policja oceniła ich na 2-3 tys.
Około 2 tys. osób wzięło udział w wiecu w Płowdiwie. Pierwszomajowe pochody zwolenników lewicy odbyły się również w Dobriczu, Kiustendile i innych miastach kraju.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ jo/ ro/