Największymi infrastrukturalnymi projektami finansowanymi z funduszy unijnych będą w Bułgarii kierować zagraniczni eksperci. Minister ds. zarządzania funduszami europejskimi Tomisław Donczew przyznał w czwartek, że krajowi brakuje odpowiednich kadr.
Menedżerowie, którzy będą kierować największymi projektami finansowanymi z unijnych programów operacyjnych "Transport" i "Środowisko", zostaną wyznaczeni w najbliższych dwóch tygodniach przez Komisję Europejską, Europejski Bank Inwestycyjny i Bank Światowy.
Chodzi o 10-15 projektów, m.in. dwie magistrale łączące Sofię z największymi przejściami na greckiej i tureckiej granicy oraz sofijskie zakłady przerabiania śmieci - uściślił minister, cytowany przez radio publiczne.
W każdy projekt będzie zaangażowanych co najmniej 5-6 zagranicznych ekspertów. Ich honoraria zostaną wliczone w koszt projektów, co podniesie ich cenę, lecz menedżerowie są niezbędni, gdyż dotychczasowe doświadczenie pokazało, że własnymi siłami to nie wychodzi i realizacja projektów opóźnia się - uznał minister. Donczew uważa, że zagraniczni eksperci mogą pracować w Bułgarii do 2013 r. "Do tego czasu nauczymy się sami zarządzać unijnymi funduszami" - dodał.
Bułgaria zajmuje ostatnie miejsce w UE pod względem wykorzystania środków unijnych. Według opublikowanych w środę danych tempo ich wykorzystywania jednak rośnie - do 2009 r. wykorzystano tylko 2,6 proc. środków na lata 2007-2013 r. wynoszących 6,67 mld euro, a w końcu pierwszego półrocza 2010 r. wskaźnik ten wzrósł już do 7 proc.
Według mediów krajowych istnieje niebezpieczeństwo, że Bułgaria straci około 500 mln euro z przedakcesyjnego programu ISPA, bo termin ich wykorzystania upływa w końcu br., a projekty, które mają być z niego finansowane, nie są jeszcze gotowe.
Ewgenia Manołowa(PAP)
man/ mw/ kar/