Premier Bułgarii Bojko Borysow skrytykował w środę zagranicznych inwestorów za poziom ich pracy - poinformowało radio publiczne.
Na spotkaniu z przedstawicielami niemieckich inwestorów Borysow powiedział, że firmy zagraniczne _ mają pracować tak, jak u siebie w domu, albo niech idą tam, gdzie je będą tolerować _.
Na uwagę inwestorów, że państwo nie dotrzymuje określonych w umowach terminów płacenia za wykonane prace, Borysow powiedział, że firmy _ same są winne, gdyż podpisywały z państwem umowy bez gwarancji finansowych _.
Od jesieni 2009 roku Bułgaria zalega z płatnościami powyżej 500 mln euro dla biznesu krajowego i zagranicznego, tłumacząc, że poprzedni rząd zawarł umowy bez gwarancji finansowych o wartości powyżej 1,25 mld euro.
_ Wasze firmy nadal kontynuują dostawy aparatury, które nie mają gwarancji finansowych _ - dodał.
Spotkanie to miało przynieść pojednanie między inwestorami zagranicznymi i Borysowem, który w ostatnich tygodniach kilkakrotnie krytykował ich i nawet groził upaństwowieniem części sprywatyzowanych w 2004 roku firm. Niedawno w firmie E.ON w Płwodiwie służby do walki z mafią dokonały rewizji bez nakazu. Później tłumaczono, że szukano dokumentów dotyczących zrealizowanych inwestycji.
Spotkanie odbyło się tydzień po tym, gdy bank centralny poinformował, że inwestorzy zagraniczni wycofują swoje kapitały z Bułgarii. W pierwszym kwartale bieżącego roku po raz pierwszy od początku kryzysu gospodarczego z kraju wypłynęło więcej kapitału niż nadeszło. Tylko w marcu z Bułgarii wypłynęło 168,8 mln euro.
Rząd zaaprobował w środę projekt korekty ustawy budżetowej na 2010 rok. Znowelizowany budżet będzie miał deficyt w wysokości 3,9 procent PKB zamiast 0,8 proc., jak planowano w końcu 2009 roku. Zgromadzona z nadwyżek budżetowych w ostatnich latach rezerwa finansowa zostanie zmniejszona o 2 mld lewów (1 mld euro) i w końcu roku ma wynieść 4,5 mld lewów (2,25 mld euro).
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ jo/ mc/