Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bułgaria: Przed drugą turą wyborów prezydenckich Plewnelijew faworytem

0
Podziel się:

W atmosferze skandali i podejrzeń o manipulacje podczas pierwszej tury wyborów
prezydenckich i samorządowych Bułgaria przystępuje do drugiej ich tury w niedzielę. Faworytem na
prezydenta według większości obserwatorów jest zwycięzca pierwszej tury Rosen Plewnelijew.

W atmosferze skandali i podejrzeń o manipulacje podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich i samorządowych Bułgaria przystępuje do drugiej ich tury w niedzielę. Faworytem na prezydenta według większości obserwatorów jest zwycięzca pierwszej tury Rosen Plewnelijew.

Wyniki pierwszej tury wyborów samorządowych w kilku dużych miastach zaskarżyli do sądu zarówno opozycja, jak i rządząca Patria GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii). Prawnicy wykluczają jednak możliwość ich unieważnienia.

Większość obserwatorów jest zgodna, że organizacja wyborów nie była dobra. "Chaos, zwłoka, błędy przy liczeniu i wypełnianiu protokołów, ogromna liczba nieważnych głosów. Nie uniemożliwiono kupowania głosów" - powiedziała dyrektorka bułgarskiego biura Transparency International Diana Kowaczewa.

Według CKW w głosowaniu na prezydenta nieważnych głosów było prawie 230 tys., czyli 7,7 proc. W głosowaniu na organy samorządowe nieważnych głosów było jeszcze więcej, łącznie nieważnych kartek jest prawie 700 tys.

Problemy z organizacją potwierdził w piątek premier i lider GERB Bojko Borysow. "Problemy były, lecz przeprowadzając jednocześnie dwa rodzaje wyborów zaoszczędziliśmy 18 mln lewów (9 mln euro). Mamy nadzieję usunąć większość niedociągnięć w drugiej turze" - podkreślił.

Jednocześnie Borysow oświadczył, że walka w drugiej turze w rzeczywistości toczy się między nim a liderem bułgarskich Turków Achmedem Doganem. "Wybór jest między mną a Doganem" - zaznaczył w wywiadzie telewizyjnym Borysow, niwecząc tym wysiłki swojego kandydata Rosena Plewnelijewa, który próbował wyglądać na niezależnego.

Powodem takiej wypowiedzi Borysowa było deklarowane przez Achmeda Dogana poparcie w drugiej turze dla oponenta Plewnelijewa - kandydata lewicy Iwajło Kałfina.

W pierwszej turze, w której większość około 500-tysięcznego tureckiego elektoratu wstrzymała się od głosowania na prezydenta, Plewnelijew zdobył 1,349 mln głosów (40,11 proc.), Kałfin - 974 tys. (28,96 proc.). Mobilizacja tureckiego elektoratu może teoretycznie zapewnić zwycięstwo lewicowego kandydata w drugiej turze.

Większość obserwatorów uważa jednak, że w niedzielę Kałfin nie ma szans na pokonanie ponad 10-procentowej różnicy. "Teoretycznie są szanse, lecz praktycznie - w konkretnych okolicznościach on nie ma szans" - mówi w wywiadzie dla dziennika "Dnewnik" Boriana Dymitrowa, szefowa agencji socjologicznej Alpha Research. Według niej "roli tureckiego ruchu nie należy wyolbrzymiać".

W tej sytuacji faworytem na prezydenta pozostaje 47-letni inżynier Rosen Plewnelijew, do września minister rozwoju regionalnego, najbogatszy członek ekipy premiera Bojko Borysowa. Do roku 2009 był biznesmenem, ściśle współpracującym z niemieckim koncernem budowlanym Lindner. Jego spółki realizowały dwie z największych inwestycji zagranicznych w Sofii: Biznes Park Sofia oraz zamknięty kompleks mieszkalny Residential Park.

Plewnelijew podkreśla, że nie jest członkiem rządzącej partii GERB. Jego kampania przebiegała - według obserwatorów - w cieniu premiera Bojko Borysowa, który go wylansował na jedną kadencję, deklarując, że w 2016 r. będzie kandydował on sam.

Kandydat lewicowej Koalicji na rzecz Bułgarii Iwajło Kałfin w 2005-2009 r. był wicepremierem i szefem dyplomacji w zdominowanym przez lewicę gabinecie Sergeja Staniszewa. Od 2009 r. Kałfin, absolwent magister stosunków międzynarodowych, jest europosłem. Wcześniej był biznesmenem; w latach 1994 - 2001 r. był posłem, a od 2002 do 2005 sekretarzem ds. ekonomicznych obecnego prezydenta Georgi Pyrwanowa.

Według oponentów Kałfina, jego wybór będzie oznaczać "trzecią kadencję Pyrwanowa", charakteryzującą się dążeniem do zbyt ścisłych stosunków z Rosją zwłaszcza w dziedzinie energetycznej.

Dla Kałfina w drugiej turze główną rezerwą jest jednak nie tyle elektorat turecki, od którego się nie dystansuje, ile wyborcy byłej komisarz unijnej Megleny Kunewej, która kandydowała jako niezależna. W pierwszej turze zdobyła 14 proc. To 470 tys. osób, odrzucających, według socjologów, rządy Borysowa.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)

man/ mmp/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)