Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bułgaria: Ruszyła kampania przed majowymi wyborami parlamentarnymi

0
Podziel się:

W Bułgarii ruszyła w piątek kampania przed wyznaczonymi na 12 maja
przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi. Do ich rozpisania doszło po dymisji 20 lutego
centroprawicowego rządu Bojko Borysowa i spowodowanego przez to kryzysu politycznego.

W Bułgarii ruszyła w piątek kampania przed wyznaczonymi na 12 maja przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi. Do ich rozpisania doszło po dymisji 20 lutego centroprawicowego rządu Bojko Borysowa i spowodowanego przez to kryzysu politycznego.

Borysow ustąpił pod naciskiem ulicznych protestów przeciwko wysokim cenom energii elektrycznej i cieplnej, które przerodziły się w ruch z żądaniami politycznymi. Dwa miesiące po tych wydarzeniach partia Borysowa - Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) - znalazła się wszakże na pierwszym miejscu w sondażach, a z grona protestujących nie wyłonił się żaden jednolity ruch.

Jedną z przyczyn jest ordynacja wyborcza. Stawia ona bardzo wysokie, w tym finansowe progi, jeśli chodzi o rejestrowanie nowych sił politycznych. Ogranicza również dostęp do mediów publicznych, który podczas kampanii jest całkowicie płatny. Przeciwko tak skonstruowanej ordynacji opowiedziała się jeszcze w czasie wyborów prezydenckich w 2011 r. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), lecz tekstu nie zmieniono.

Do udziału w wyborach Centralna Komisja Wyborcza (CKW) rejestrowała 38 partii i 7 koalicji, które zgłosiły 7 200 kandydatów. Jest to największa od 15 lat liczba ugrupowań i pojedynczych kandydatów ubiegających się o 240 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Wśród nich brakuje takich czołowych polityków jak ministrowie finansów i rolnictwa w poprzednim rządzie - Symeona Dniankowa i Mirosława Najdenowa, honorowego lidera tureckiego Ruchu na rzecz Praw i Swobód (DPS) Achmeda Dogana oraz kilku przedstawicieli lewicy, którzy zasiadali w parlamencie w ostatnich 23 latach.

Na listy istniejących od dawna małych partii, przeważnie ekologicznych, weszło kilku organizatorów lutowych protestów. Wśród kandydatów znalazł się również Oktaj Enimechmedow, który usiłował dokonać zamachu na Achmeda Dogana . Rodzina i przyjaciele Enimechmedowa zdołali zebrać 5 tys. podpisów niezbędnych do zarejestrowania jego kandydatury na niezależnego posła. Kampanii nie będzie prowadził, gdyż jest w areszcie.

Według sondaży przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch tygodni największym poparciem, chociaż znacznie mniejszym niż przed poprzednimi wyborami, cieszy się partia Borysowa. Ma ona 21-25-procentowe poparcie i nie może liczyć na taką liczbę mandatów, by rządzić samodzielnie. O 2-5 pkt proc. mniej ma lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii, w której główną rolę ogrywa Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP).

Do parlamentu z pewnością wejdą turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód i partia nacjonalistyczna Narodowy Związek "Atak". Szanse mają partia byłej unijnej komisarz Megleny Kunewej Bułgaria dla Obywateli oraz dwie koalicje nacjonalistyczne. Na razie większość obserwatorów skłania się ku opinii, że po wyborach powstanie sytuacja patowa i za kilka miesięcy kraj czekają kolejne wybory.

Ten stosunek sił skłania obserwatorów do prognozy, że kampania będzie zaciekła z zastosowaniem licznych "kompromitujących materiałów". Pierwsza seria takich materiałów już się pojawiła. Prezydent Rosen Plewnelijew wezwał do wzajemnej tolerancji i unikania kłamstw i oszczerstw.

Mimo że kampania ruszyła w piątek, główne partie już przedstawiły swoje programy. Platforma GERB akcentuje m.in. utrzymanie 10-procentowego podatku liniowego i walkę z bezrobociem. Lewica obiecuje 250 tys. nowych miejsc pracy i wprowadzenie 20-proc. podatku dla osób o najwyższych dochodach, powyżej 2 tys. euro miesięczne.

Podobnie jak w poprzednich wyborach, również mówi się o groźbie kupowania głosów. Chodzi nie tylko o głosy romskiej mniejszości, lecz i ludności w małych miejscowościach, zależnych od jednego pracodawcy. Zastępca prokuratora generalnego Asia Petrowa powiedziała w piątek, że "schematy kupowania głosów są dobrze znane z poprzednich lat, a cena jednego głosu dochodzi do 100 lewów (50 euro)". Przypomniała, że ordynacja wyborcza zezwala na stosowanie podsłuchu w celu zapobieżenia handlu głosami.

Po raz pierwszy w Bułgarii na majowe wybory będą przyjmowane zakłady bukmacherskie (do godz. 23 11 maja). Z ankiet wynika jednak, że niewielu Bułgarów jest skłonnych do wydawania pieniędzy na takie zakłady, a najwięksi hazardziści nie postawiliby więcej niż 5 euro.

Z Sofii Eugenia Manołowa (PAP)

man/ cyk/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)