Bydgoska prokuratura prowadzi przesłuchania pseudokibiców zatrzymanych w piątek na terenie Poznania i Warszawy, których zidentyfikowano jako uczestników zajść na stadionie Zawiszy. Do zamieszek doszło 3 maja po meczu Pucharu Polski. Zarzuty postawiono dotąd 36 osobom.
"Dotychczas postawiliśmy zarzuty 36 osobom zatrzymanym przez policję na terenie Poznania i Warszawy. W piątek rozpoczęto czynności wobec kolejnych 12 osób, które tego dnia zatrzymano w obu miastach" - powiedział PAP Jan Bednarek, rzecznik prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Dotychczas prokuratorzy wystąpili do sądu o tymczasowy areszt jednej osoby. Na miesiąc izolowano 20-letniego Daniela B. z Piły, który jest podejrzany o zaatakowanie telewizyjnej operatorki i zniszczenie kamery. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Prokuratura na razie nie przewiduje kolejnych wniosków do sądu o tymczasowe aresztowanie zatrzymanych. Wobec wszystkich osób, którym przedstawiono zarzuty, stosowane są podobne środki zapobiegawcze: dozór policyjny i bezwzględny zakaz stadionowy.
Na podstawie materiałów zarejestrowanych przez monitoring, media i funkcjonariuszy prewencji, policjantom z Poznania i Warszawy, a także z Sosnowca, Szczecina i Bydgoszczy udało się dotychczas ustalić tożsamość około 70 uczestników zajść. Kluby piłkarskie Legia i Lech zadeklarowały udostępnienie swoich baz kibiców, co ma ułatwić identyfikację pozostałych chuliganów, którzy brali udział w zajściach.
Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali w Bydgoszczy stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydała wojewoda kujawsko-pomorska mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych. (PAP)
olz/ pz/