Ustalono kolejność, w jakiej zostaną wydobyci na powierzchnię górnicy uwięzieni w chilijskiej kopalni złota: najpierw wyjadą specjalną kapsułą najszczuplejsi i najzręczniejsi. Ostatni będzie sztygar - podała w sobotę publiczna TV chilijska .
Nie jest to lista imienna. Najpierw warunki podróży w kapsule na górę z "pieczary" znajdującej się na głębokości 622 metrów sprawdzą najzręczniejsi. Po nich "winda", czyli kapsuła o średnicy niespełna 66 centymetrów, będzie zabierać chorych i najsłabszych fizycznie.
Na końcu przyjdzie kolej na tych, którzy najlepiej znieśli fizycznie przeszło dwumiesięczny pobyt na dole. Ostatni wyjedzie na górę sztygar Luis Urzua.
Jego spokój, stanowczość i opanowanie bardzo pomogły 33 zasypanym górnikom przetrwać pierwsze 17 dni, w ciągu których nie mieli żadnego kontaktu ze światem.
Do uwięzionych na dole zjedzie najpierw komandos chilijskiej marynarki, który ustali konkretnie kolejność "ewakuacji" i będzie czuwał nad jej przebiegiem.
Sprawdzono już, że kapsuła "windy" jest wystarczająco szeroka, aby każdy górnik mógł się w niej pomieścić. Najbardziej rosły będzie miał po centymetrze "luzu" na wysokości ramion.
W czasie "ewakuacji" górnicy będą mieli na sobie specjalnie zaprojektowaną "uprząż" z aparaturą do mierzenia ciśnienia, rytmu serca i innych parametrów, która będzie przekazywała te dane na powierzchnię oczekującej ekipie lekarskiej.
Sobotnie dzienniki chilijskie przypominają, że po katastrofie różni chilijscy eksperci określali szanse uratowania zasypanych górników na 2 procent.
Pierwsi z nich wyjada zapewne na górę w poniedziałek wieczorem lub we wtorek. (PAP)
ik/ ro/
7402458