Stolica chilijskiej Patagonii, liczące 120 tys. mieszkańców miasto Punta Arenas położone nad Cieśniną Magellana wywiesiło w sobotę czarne flagi w proteście przeciwko podwyżkom cen gazu od lutego.
Na wielu domach w chilijskim mieście najbliższym Antarktydy, w którym nawet latem temperatura nie przekracza 15 stopni Celsjusza, wywieszono czarne flagi na znak sprzeciwu wobec decyzji o podniesieniu cen gazu o ok. 17 proc.
Dotąd chilijski region Magallanes (Magellana) był zawsze traktowany odrębnie ze względu na panujące w tej części Chile surowe warunki życia. Rząd dofinansowywał ceny gazu, który jest tu wydobywany i zużywany w wielkich ilościach.
Pierwszym prezydentem Chile, który odszedł od tej tradycji, oświadczając w telewizji, że "zabawa się skończyła", jest obecny szef państwa, centroprawicowy polityk i wielki przedsiębiorca, Sebastian Pinera.
Dwaj byli prezydenci kraju, socjalista Ricardo Lagos (2000-2006) i chrześcijański demokrata Eduardo Frei (1994-2000) zgodnie uznali decyzje Pinery za "bardzo niesprawiedliwą". Przypomnieli, że mieszkańcy tego odległego miasta żyją w bardzo surowych warunkach.
"To prawda, że ci ludzie mieli gaz subwencjonowany, ale prawdą jest również, że mieszkańcy odległego regionu Magallanes płacą za wszystkie produkty (które trzeba tu sprowadzać z odległości tysiąca kilometrów i więcej) drożej niż reszta kraju" - powiedział Lagos.(PAP)
ik/ ro/
8031205