Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chiny: Ekspert: Mania nauki angielskiego destrukcyjna dla edukacji

0
Podziel się:

Chińskie szkoły zbyt dużą wagę przywiązują do nauki angielskiego, co
destrukcyjnie wpływa na system edukacji - ocenił badacz z Chińskiej Akademii Nauk. Tymczasem mania
nauki tego języka tworzy w Chinach olbrzymi rynek, warty miliardy dolarów.

Chińskie szkoły zbyt dużą wagę przywiązują do nauki angielskiego, co destrukcyjnie wpływa na system edukacji - ocenił badacz z Chińskiej Akademii Nauk. Tymczasem mania nauki tego języka tworzy w Chinach olbrzymi rynek, warty miliardy dolarów.

Ekspert ds. edukacji Zhang Shuhua skrytykował "entuzjazm nauki angielskiego" podczas obrad Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin (LPKKC) - najwyższego organu doradczego partii rządzącej. Jego zdaniem nauka angielskiego pochłania czas i energię potrzebne do przyswajania wiedzy z innych dziedzin, nie przynosząc przy tym zadowalających rezultatów w obszarze samego języka.

Argumentował, że znajomość angielskiego wśród studentów kierunków takich jak chińska medycyna, klasyczny język chiński czy historia Chin jest "absolutnie niekonieczna", dlatego uczelnie nie powinny jej od nich wymagać.

Jednak obsesja uczenia dzieci angielskiego od najmłodszych lat ich życia to nie tylko kwestia polityki szkół, ale przede wszystkim ambicji samych rodziców oraz realiów chińskiego rynku pracy. Umiejętność posługiwania się tym językiem otwiera młodym ludziom drogę do lepszych stanowisk, dlatego anglistyka to jeden z najbardziej obleganych fakultetów, a w kraju zatrudnienie znajdują rzesze obcokrajowców uczących angielskiego prywatnie i w szkołach językowych. Wielu z nich to Polacy.

Nauczanie języka Szekspira to w Chinach olbrzymi i dynamicznie rosnący rynek. Brytyjski dziennik "Guardian" w 2010 roku ocenił jego wartość na około 3,1 mld dolarów (ok. 10 mld zł). Według gazety w Chinach działało wtedy około 30 tys. firm i organizacji oferujących prywatne lekcje angielskiego.

Sytuacja w Chinach jest specyficzna, ponieważ z jednej strony kraj bardzo dynamicznie rozwija się gospodarczo, a z drugiej obowiązuje w nim polityka jednego dziecka. Bogacące się z roku na rok chińskie rodziny są w stanie przeznaczać coraz większe sumy na edukację swojego jedynego potomka. Ponieważ rodzice sami często nie znają angielskiego, niełatwo jest im ocenić umiejętności nauczycieli i jakość usług świadczonych przez szkoły językowe. Dlatego w wielu wypadkach przy wyborze placówki kierują się wyglądem zewnętrznym nauczycieli, przede wszystkim kolorem skóry, wierząc, że biali najlepiej znają angielski.

"Żeby uczyć angielskiego w Chinach, wystarczy biała twarz" - powiedział PAP nauczyciel tego języka z miasta Kunming w Syczuanie, Argentyńczyk o imieniu Julian. Chociaż wiele ofert pracy wymaga od kandydatów posiadania paszportu jednego z krajów anglojęzycznych, najczęściej dużo ważniejszy od obywatelstwa jest kolor skóry. W wielu wypadkach jest on istotniejszy nawet od samej umiejętności mówienia po angielsku. Znaczna część szkół woli zatrudniać białych z Europy i Ameryki Łacińskiej niż osoby o korzeniach afrykańskich czy azjatyckich, nawet jeśli urodziły się i wychowały w jednym z krajów anglojęzycznych i mają jego paszport.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)

anb/ akl/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)