Policja zablokowała wioskę Wukan w południowych Chinach po kilku dniach protestów jej mieszkańców przeciwko wywłaszczeniom. Protesty nasiliły się po śmierci jednego z zatrzymanych przez policję przywódców buntu - poinformował w środę jeden z mieszkańców.
Około 1000 policjantów od kilku dni blokuje drogi wjazdu i wyjazdu ze wsi, w której mieszka 12 tys. osób. Odcięto dostawy żywności, a mieszkańcom zabrania się łowić ryby - podała agencja AP, powołując się na rozmowę telefoniczną z jednym z protestujących rolników.
Mieszkańcy Wukanu, w prowincji Guangdong, zbuntowali się przeciwko nielegalnym wywłaszczeniom, dokonywanym - jak twierdzą - przez lokalnych urzędników, którzy zamiast wypłacać im odszkodowania za zabraną ziemię, biorą pieniądze dla siebie. W sobotę setki ludzi, uzbrojonych w metalowe rury, kamienie i narzędzia rolnicze, wyszły na ulice wioski, wykrzykując m.in. hasło "Precz ze skorumpowanymi urzędnikami!" - podało BBC.
Protesty nasiliły się po tym, jak jeden z zatrzymanych przez policję przywódców buntu zmarł w areszcie. Lokalne władze podały, że przyczyną zgonu Xue Jinbo była niewydolność serca i zaprzeczyły, jakoby został on śmiertelnie pobity przez policjantów. Taką wersję wydarzeń przedstawia rodzina zmarłego.
Według BBC, konflikty związane z wywłaszczeniami nie należą w Chinach do rzadkości, ale zajścia w Wukanie, z powodu nieugiętości i determinacji mieszkańców wsi, wydają się bardziej intensywne, niż w wielu innych przypadkach. (PAP)
and/ ap/
10397707