Poseł Piotr Chmielowski, który został wykluczony z Ruchu Palikota i chce wstąpić do klubu SLD, skarży się, że w RP był sekowany. Rzecznik RP Andrzej Rozenek dowodzi jednak, że Chmielowski miał inną wizję działania Ruchu, a w regionie "zostawił po sobie zgliszcza".
Chmielowski (obecnie niezrzeszony) wystąpił w czwartek wspólnie na konferencji prasowej z rzecznikiem SLD Dariuszem Jońskim. Joński zapowiedział, że decyzja o przyjęciu nowego posła do klubu SLD ma zapaść w przyszłym tygodniu.
Jak przekonywał, jest - zarówno w Sejmie, jak i w regionie rybnickim, skąd kandydował - jednym z najaktywniejszych posłów. "Bardzo szeroko działam w wielu różnych akcjach i projektach, które są z jednej strony ponadpartyjne, z drugiej - silnie lewicowe" - zapewniał Chmielowski.
Jego działalność jednak - jak mówił - nie znalazła uznania w oczach dawnych partyjnych kolegów. "Nie do zniesienia jest sytuacja, w której szeregowy poseł odnosi sukcesy i zamiast dostać chociażby pochwałę, dostaje połajanki. To spotkało mnie wtedy, kiedy zostałem +posłem roku+ komisji zdrowia. Wtedy wprost nazwano to +gwiazdorzeniem+" - powiedział Chmielowski. "Brak dialogu, sekowanie, strofowanie" - opisywał sposób traktowania go w klubie RP.
Skrytykował też sposób działania Ruchu Palikota. "Nie można pracować dalej w tego typu środowisku, nie można uczestniczyć wyłącznie w happeningach, nie można się wyłącznie zajmować marihuaną, czy różnego rodzaju antyklerykalnymi wyskokami. Można oczywiście walczyć o świeckie państwo, ale nie tymi metodami" - ocenił poseł.
Chmielowski mówił też, że o tej sytuacji próbował rozmawiać z Januszem Palikotem. "Czekałem ponad półtora miesiąca na rozmowę z Januszem Palikotem, do której nie doszło. Po tym okresie oczekiwania zostałem usunięty z klubu, a w tym tygodniu - wyrzucony z partii" - relacjonował polityk.
Uzasadniając swą decyzję o zgłoszeniu akcesu do SLD, Chmielowski podkreślił, że chce pracować "w nowym, dobrym teamie, który da mu nową siłę, nowe wyzwania i z którym mógłby w przyszłości osiągnąć sukces".
Konferencji przysłuchiwał się rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Odnosząc się do zarzutów Chmielowskiego, przekonywał, że poseł miał inną wizję funkcjonowania w parlamencie, niż RP i dlatego został wykluczony. "Szczególnie u siebie w regionie bardzo dużo rzeczy pozawalał - zastaliśmy po nim tak naprawdę zgliszcza. Zostało dwóch działaczy funkcjonujących w tym regionie, za to kilkudziesięciu bardzo przyzwoitych ludzi zostało przez niego wyrzuconych lub wypchniętych poza partię. Na szczęście ci ludzie teraz wracają" - powiedział Rozenek dziennikarzom.
Przyznał, że Chmielowski jest aktywnym posłem, ale - jak ocenił - praca parlamentarzysty nie polega na "mnożeniu wystąpień z mównicy sejmowej, gdy mówi się do nikogo". "Poseł Chmielowski rzeczywiście starał się znaleźć sobie jakąś niszę i w tej niszy zaistnieć. Wymyślił więc np., że powinno się ze szkoły, z kanonu lektur wycofać +Krzyżaków+, albo wymyślił słynne wystąpienie (oświadczenie poselskie - PAP) w sprawie motyla niepylaka, gdzie przez Sejm fala śmiechu szła przez dłuższy czas" - dodał Rozenek.
O wyrzuceniu Chmielowskiego z partii władze Ruchu Palikota informowały PAP we wtorek. Jeśli zostanie on przyjęty do klubu SLD, klub będzie liczył 26 posłów; RP zaś 36. Chmielowski to już siódmy poseł, który pożegnał się z klubem RP. Odeszli: Adam Kępiński (do SLD), Bartłomiej Bodio, Artur Bramora, Dariusz Dziadzio i Halina Szymiec-Raczyńska (utworzyli koło "Inicjatywa Dialogu"); wyrzucona została z kolei wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (pozostaje niezrzeszona). (PAP)
mkr/ son/ jbr/