Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chojna-Duch: inflacja latem 1,7-1,8 proc., w końcu roku 2-2,5 proc.

0
Podziel się:

Inflacja w miesiącach letnich wyniesie 1,7-1,8 proc., a w końcu roku
wzrośnie do 2-2,5 proc. - powiedziała Elżbieta Chojna Duch z Rady Polityki Pieniężnej podczas
poniedziałkowego spotkania z ekonomistami zorganizowanego przez PAP.

Inflacja w miesiącach letnich wyniesie 1,7-1,8 proc., a w końcu roku wzrośnie do 2-2,5 proc. - powiedziała Elżbieta Chojna Duch z Rady Polityki Pieniężnej podczas poniedziałkowego spotkania z ekonomistami zorganizowanego przez PAP.

"Sądzę, że inflacja nie będzie problemem. Do końca roku inflacja będzie na niskich poziomach. W miesiącach letnich - myślę - że obniży się do poziomu 1,7-1,8 proc. W końcu roku będzie w przedziale 2-2,5 proc. W przyszłym roku to będzie ok. 2 proc." - powiedziała Chojna-Duch.

Zaznaczyła, że obecnie inflacja jest w tendencji spadkowej, obniżyła się z 3,5 proc. w ubiegłym roku do "być może" 1,6 proc. w 2010 r. "W planach jest 1,7 proc. na rok przyszły. Taki poziom jest akceptowalny przez Radę" - dodała.

Jej zdaniem, istnieją pewne ryzyka dla wskaźnika inflacji na najbliższe miesiące.

"Zagrożeniem z zewnątrz są rosnące koszty produkcji w krajach rozwijających się np. w Chinach. Ryzyka wewnętrzne to ceny regulowane. Obecnie presja na ich podnoszenie jest nieco mniejsza. W czerwcu ceny gazu wzrosną o ok. 5 proc." - powiedziała.

Chojna Duch poinformowała, że w planach RPP na ten rok jest dyskusja nad harmonizacją celu inflacyjnego NBP z celem EBC. Cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. rocznie z dopuszczalnymi odchyleniami o maksimum 1 punkt procentowy w górę lub w dół. Z kolei cel inflacyjny EBC to poniżej 2 proc. tzw. inflacji HICP, liczonej według metodologii unijnej.

Zdaniem członkini RPP, w tym roku wzrost PKB może sięgnąć nawet 3,5 proc., głównie dzięki inwestycjom publicznym i eksportowi. "Wzrost PKB rzędu 3,1-3,2 proc. w całym roku (2010 - PAP) jest realny, mówimy nawet o wzroście wyższym, 3,5 proc. Ważnym czynnikiem wzrostu są inwestycje publiczne, powyżej 20 proc. wzrostu w skali roku" - powiedziała.

Jej zdaniem, kluczową rolę dla PKB odgrywa eksport netto (różnica między eksportem a importem - PAP), jednak w drugiej połowie roku jego rola będzie malała na rzecz popytu krajowego.

"Spodziewamy się wzrostu popytu indywidualnego, jednak wysoka stopa bezrobocia, zaostrzenie polityki kredytowej banków oraz niska stopa oszczędności ograniczy skalę poprawy" - dodała.

Elżbieta Chojna-Duch uważa, że zaostrzanie polityki monetarnej w obecnej chwili może być za wczesne. "Większość banków, nie tylko nasz, prowadzi luźną politykę fiskalną i monetarną. Niektóre kraje, jak Australia, zaczęły zaostrzać politykę monetarną. Nie wiem, czy dla Polski nie jest za wcześnie na zaostrzanie polityki monetarnej" - powiedziała.

"Patrzymy na sytuację na rynkach europejskich, na to, co się będzie działo w Grecji. Patrzymy na to, jaką decyzję będzie podejmować EBC bardziej niż na nasz rynek" - dodała Chojna-Duch.

Jej zdaniem napływające dane makro nie zmieniają nastawienia RPP, ale Rada będzie w swoich decyzjach ostrożna.

"Nie zmieniliśmy naszego nastawienia w polityce pieniężnej. Przyglądamy się, analizujemy sytuację makroekonomiczną. Te dane, które do nas dopływają również powodują, że nasze stanowisko się nie zmienia" - powiedziała.

"Obecnie nie ma podstaw do zmiany polityki pieniężnej. Nas, jako Radę charakteryzuje ostrożność" - dodała.

Elżbieta Chojna-Duch ocenia, że kurs w okolicach 4,0 zł za euro jest zbliżony do kursu równowagi i akceptowalny dla Rady Polityki Pieniężnej. "Jak zawsze sytuacja (kursowa - PAP) nie jest absolutnie komfortowa. Problemy są przed nami. Można powiedzieć, że oszacowanie kursu równowagi jest bardzo trudne" - powiedziała.

"Bieżący kurs oscyluje wokół kursu równowagi, który jest zmienny. Około 4,0 za euro można tak określić, jest w granicach akceptowalnych przez Radę" - dodała. Jednocześnie Chojna-Duch podkreśliła, że nie jest to kurs docelowy dla RPP i NBP.

Jej zdaniem, wejście do strefy euro może nie nastąpić w 2015 r., jednak ważniejsze od daty wejścia jest wybranie właściwego, z punktu widzenia gospodarki, momentu.

"Estonia podjęła ogromny wysiłek, który spowodował obniżenie wzrostu PKB. To jest czynnik, który jest przeszkodą, nie chcemy, żeby nasze wyniki gospodarcze były słabsze. Dalej celem zarówno MF, jak i NBP jest wejście do unii walutowej. Data jest teraz mniej istotna, ważne żebyśmy weszli w najlepszym momencie. To może nie być rok 2015, ale to nie ma znaczenia z punktu widzenia naszych interesów" - powiedziała.

"Termin wejścia do euro zależy nie tylko od nas, ale też od tego, co się będzie działo na zewnątrz, w strefie euro. Niezależnie od tego będziemy się starać wypełnić wszystkie kryteria. Polityka zarówno ministra finansów, rządu, jak i NBP będzie nastawiona na zrealizowanie tego celu nie tylko, aby wejść do euro, ale także żeby nasza gospodarka była zdrowa" - dodała.

6 maja premier Donald Tusk oświadczył, że na razie nie jest jego priorytetem "budowanie kalendarza wejścia do strefy euro". "Dzisiaj sytuacja w Grecji powoduje, że sama strefa euro ma pytania sama do siebie. Z punktu widzenia polskiego rządu najważniejsze jest, aby zabezpieczyć Polskę przed skutkami kryzysu greckiego" - zaznaczył.

Z kolei w ubiegłym tygodniu minister Rostowski przyznał, że to lepiej, iż obecnie nie jesteśmy w strefie euro. Porównał ją do remontowanego domu. "Za te kilka lat, jak strefa euro będzie wzmocniona, pomalowana, już błyszcząca (...), będziemy mogli do niej spokojnie się wprowadzić" - podkreślił.

"Kalendarz (wchodzenia do strefy euro - PAP) budujemy, ale on nie jest priorytetem" - dodał. Przyznał, że możliwy jest rok 2015. "Już od dłuższego czasu mówimy bardzo jasno, że do strefy euro się nie spieszymy. Trzeba umieć elastycznie reagować na różne sytuacje" - zaznaczył. (PAP)

nik/ fdu/ bg/ jba/ map/ asa/ mmu/ drag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)