Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ciąg dalszy procesu Ludwik Dorn kontra Jarosław Kaczyński

0
Podziel się:

W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie
kontynuuje toczący się za zamkniętymi drzwiami proces cywilny, w
którym b. wicepremier, b. marszałek Sejmu Ludwik Dorn żąda od
Jarosława Kaczyńskiego przeprosin i zadośćuczynienia pieniężnego
za jego sugestie, jakoby nie płacił alimentów. Prezes PiS chce
oddalenia pozwu.

W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuuje toczący się za zamkniętymi drzwiami proces cywilny, w którym b. wicepremier, b. marszałek Sejmu Ludwik Dorn żąda od Jarosława Kaczyńskiego przeprosin i zadośćuczynienia pieniężnego za jego sugestie, jakoby nie płacił alimentów. Prezes PiS chce oddalenia pozwu.

W czwartek ma dojść do końcowego przesłuchania stron procesu; przed sądem stawili się zarówno powód, jak i pozwany; nie wypowiadali się dla dziennikarzy i nie podali sobie ręki.

Gdy proces ruszał w marcu, sąd utajnił całe postępowanie, na wniosek pełnomocnika J. Kaczyńskiego. Sędzia powołała się na groźbę ujawnienia "szczegółów życia rodzinnego" w jawnym procesie.

Dorn w pozwie o ochronę dóbr osobistych z grudnia 2008 r. chce, by sąd nakazał J. Kaczyńskiemu przeprosiny w dzienniku "Polska" i w radiowych "Sygnałach Dnia" za "nieprawdziwe zarzuty dotyczące alimentacji", które doprowadziły do "zorganizowanej nagonki politycznej w mediach na Dorna i w konsekwencji usunięcia go z partii". Ponadto Dorn wnosi, by sąd zasądził mu od pozwanego symboliczną złotówkę zadośćuczynienia oraz nakazał wpłatę 5 tys. zł dla organizacji wdów i sierot po poległych policjantach.

Powód zarzuca pozwanemu "odzieranie go z prywatności" przez "świadome rozpowszechnianie" nieprawdziwej informacji, jakoby nie płacił alimentów dla trzech córek. Pozew podkreśla, że Dorn płaci alimenty i nigdy z nimi nie zalegał, o czym "pozwany wiedział z rozmów z powodem". Wystąpił on zaś o obniżenie alimentów - wobec faktu, że ponownie się ożenił i ma małe dziecko oraz wobec "dużych obciążeń alimentacyjnych i kredytowych".

Według pozwu, działając z "całą premedytacją", J. Kaczyński "uruchomił lawinę wypowiedzi polityków swej partii, a w konsekwencji doprowadził do usunięcia go z niej w aurze potępienia jako osoby uchylającej się od wypełniania podstawowych obowiązków rodzinnych". Pozew zaznacza, że J. Kaczyński "nie podjął propozycji ugody, mimo prób porozumienia się ze strony atakowanego przez niego powoda".

W odpowiedzi na pozew pełnomocnik J. Kaczyńskiego mec. Bogusław Kosmus wniósł o jego oddalenie. Replikował, że wypowiedzi J. Kaczyńskiego "nie były niezgodne z prawdą", bo jego klient mówił w mediach, iż nie wie nic o tym, by Dorn uchylał się od płacenia alimentów, a podawał jedynie, że wystąpił on o ich obniżenie, co było "wypowiedzią oczywiście prawdziwą".

"Osoba, która angażuje się w politykę, powinna być gruboskórna i liczyć się nawet z nieeleganckimi atakami" - dowodził mec. Kosmus, według którego "polityk nie może obrażać się na ciosy zadawane przez adwersarzy w ramach swoistego współzawodnictwa". "Powód ma tendencję do obarczania pozwanego odpowiedzialnością za wypowiedzi osób trzecich" - dodał mec. Kosmus. Argumentuje, że "to nie pozwany upublicznił problemy alimentacyjne powoda, lecz uczyniły to media" (adwokat załączył do akt sprawy artykuł "Super Expressu", który pierwszy napisał o sprawie).

By nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi udowodnić, że mówił prawdę lub przynajmniej dowieść, że działał w interesie publicznym i dlatego jego działanie nie było bezprawne. (PAP)

sta/ wkr/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)