Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Cimoszewicz: wybór Obamy nie zmieni polityki USA wobec Polski

0
Podziel się:

Ponowny wybór Baracka Obamy na prezydenta USA nie spowoduje zmian w
relacjach USA ani z Polską, ani z UE - ocenił b. premier Włodzimierz Cimoszewicz. Jego zdaniem
druga kadencja Obamy może być czasem pewnych korekt, np. w stosunkach z Rosją.

Ponowny wybór Baracka Obamy na prezydenta USA nie spowoduje zmian w relacjach USA ani z Polską, ani z UE - ocenił b. premier Włodzimierz Cimoszewicz. Jego zdaniem druga kadencja Obamy może być czasem pewnych korekt, np. w stosunkach z Rosją.

"Ponowny wybór tego samego prezydenta raczej sugeruje, że wielkich istotnych zmian w polityce amerykańskiej nie będzie, chyba że będą wiązały się z nowymi wydarzeniami na świecie - tutaj największy znak zapytania dotyczy Iranu, bądź też będą wynikały z wyciągania wniosków z dotychczasowych sukcesów lub porażek" - powiedział w środę PAP Cimoszewicz.

Za główne pole zmian dotyczących polityki zagranicznej Cimoszewicz uznał możliwość zmian w stosunku USA do Rosji. "Druga kadencja Obamy będzie czasem pewnych korekt zwłaszcza w zakresie polityki zagranicznej. Nie byłbym zaskoczony, gdyby Ameryka korygowała relacje z Rosją zwłaszcza, że uwzględniając sytuację na rynku energetyki ona zmienia się na niekorzyść Rosji" - podkreślił senator.

Zdaniem Cimoszewicza, wynik wyborczy pokazał niezwykle równy podział społeczeństwa przy ogromnym zaangażowaniu emocjonalnym Amerykanów. "W głosach elektorskich Obama wygrywa wysoko, ale w głosach wyborców jest prawie remis, a to oznacza, że prawdopodobnie będzie miał ciąg dalszy głęboki ideologiczny podział, jaki przenika nie tylko świat polityki w Ameryce, ale i społeczeństwo w ostatnich dwudziestu paru latach. To szalenie utrudnia Amerykanom zrobienie tego, do czego w gruncie rzeczy Obama i Romney nawoływali tj. współdziałanie po wyborach. Tego bym się nie spodziewał" - uważa Cimoszewicz.

W ocenie b. premiera reelekcja Obamy nie zmieni nic w relacjach polsko-amerykańskich ani w stosunkach między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi.

"Zmiany jakie nastąpiły w ostatnich czterech latach w polityce Stanów Zjednoczonych nie są kwestią subiektywnego wyboru prezydenta czy kogoś z jego otoczenia, lecz są reakcją na zmiany zachodzące w świecie. To, że Ameryka zwróciła się ku Azji, wynika głównie z rosnącego znaczenia ekonomicznego i nie tylko ekonomicznego tego regionu" - ocenił Cimoszewicz.

Jak podkreślił, Unia Europejska nie jest liczącym się graczem globalnym, więc Stany Zjednoczone zachowują się pragmatycznie i robią to, co jest ważne dla nich z Londynem, Paryżem i Berlinem.

"Niestety Europa nie ułatwia Ameryce partnerstwa transatlantyckiego, bo sama w tej płaszczyźnie międzynarodowej jest prawie nikim. Wspólnej polityki zagranicznej UE po prostu nie ma w najważniejszych obszarach i nie dziwmy się, że ci najważniejsi partnerzy nie traktują całej Unii jako partnera. Na tym tle Polska powinna rozumieć ten układ i nie oczekujmy czegoś, co będzie motywowane indywidualnym racjami. Raczej musimy zrozumieć, że w naszym interesie leży wzmacnianie UE i jej podmiotowości na arenie międzynarodowej" - powiedział Cimoszewicz.

Obama wygrał wybory zdobywając 50 procent głosów bezpośrednich (wyborców). Jego republikański oponent Mitt Romney uzyskał ich 49 procent. Przewaga prezydenta była bardziej wyraźna w liczbie głosów elektorskich, które w USA decydują o wyniku wyborów. (PAP)

agy/ eaw/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)