Sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która przebywała w środę w Baku, bardzo chłodno przyjęła apel szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa o włączenie Iranu do międzynarodowych wysiłków w celu wsparcia załamującego się planu pokojowego dla Syrii.
"Trudno jest wyobrazić sobie zaproszenie kraju, który reżyseruje ataki (prezydenta Syrii) Asada na naród" - oświadczyła.
Clinton, która wypowiadała się w stolicy Azerbejdżanu przed odlotem na konferencję w sprawie Syrii w Stambule, poinformowała, że będą na niej poruszone "podstawowe elementy strategii demokratycznych przemian w Syrii".
"Nadszedł czas, byśmy skierowali naszą uwagę na spokojne przekazanie władzy w Syrii, które doprowadzi do demokratycznej, tolerancyjnej i pluralistycznej przyszłości" - mówiła. Podkreśliła, że jest jasne, iż Baszarowi el-Asadowi "nie udało się przynieść Syryjczykom pokoju, stabilizacji i pozytywnych zmian, i faktycznie działał przeciwko nim".
Wcześniej w środę Ławrow wezwał do zorganizowania spotkania państw dysponujących realnymi wpływami na różne grupy opozycyjne w Syrii.
Jako uczestników takiego międzynarodowego spotkania szef rosyjskiej dyplomacji wymienił stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, Turcję, Iran, Ligę Arabską, Organizację Współpracy Islamskiej, a także Unię Europejską.
Ławrow wyraził opinię, że może ono mieć większy wpływ na wprowadzenie w życie pokojowego planu Kofiego Annana niż spotkania Przyjaciół Syrii poświęcone wspieraniu opozycyjnej Narodowej Rady Syryjskiej i jej radykalnych żądań. (PAP)
jo/ mc/
11570232