Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

COP19: nie wiadomo, ile jeszcze potrwa ostatnia faza negocjacji

0
Podziel się:

Terminy przedstawiania zobowiązań klimatycznych przez państwa i mechanizmy
finansowe polityki klimatycznej, to tematy ostatnich negocjacji na najwyższym szczeblu COP19.
Rokowania trwają i - jak wynika z nieoficjalnych źródeł - nie skończą się szybko.

Terminy przedstawiania zobowiązań klimatycznych przez państwa i mechanizmy finansowe polityki klimatycznej, to tematy ostatnich negocjacji na najwyższym szczeblu COP19. Rokowania trwają i - jak wynika z nieoficjalnych źródeł - nie skończą się szybko.

Zgodnie z harmonogramem warszawski szczyt klimatyczny powinien zakończyć się w piątek, po 11 dniach negocjacji różnych grup i zespołów oraz po trzech dniach rokowań na najwyższym szczeblu.

Jednak z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do delegacji na COP19 wynika, że negocjacje nie skończą się szybko, a szczyt może się przeciągnąć nawet do niedzieli.

W piątek rano opublikowano projekt końcowych postanowień, jednak wiadomo, że zgody wszystkich państw na taki tekst nie ma i jest on dalej przedmiotem rokowań.

Szefowa polskiej delegacji wiceminister środowiska Beata Jaczewska mówiła w piątek, że wierzy w porozumienie, choć postępy w negocjacjach następują "małymi krokami", a główne kwestie - fundamenty nowej, globalnej umowy klimatycznej, finansowanie i mechanizm kompensat dla dotkniętych zmianami klimatycznymi - pozostają otwarte.

Jaczewska podkreślała, że COP19 uzgodnił wiele innych spraw, np. finansowanie Funduszu Adaptacyjnego, powołanego do finansowania konkretnych projektów i programów w krajach, które przyjęły Protokół z Kioto i jednocześnie są znacząco narażone na niekorzystne efekty zmian klimatycznych.

Z kolei unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard deklarowała, że Unia niezmiennie naciska na takie porozumienie, które umożliwi podpisanie globalnego układu klimatycznego za dwa lata w Paryżu i widzi coraz więcej innych krajów, które takie podejście zaczynają popierać. Podkreśliła, że są wśród tych państw m.in. USA.

W czasie szczytu szerokim echem odbiły się przede wszystkim odwołanie Marcina Korolca - który pełni funkcję przewodniczącego COP - z funkcji ministra środowiska oraz demonstracyjne opuszczenie szczytu przez większość organizacji ekologicznych.

Po ogłoszeniu w środę przez premiera Donalda Tuska decyzji o odwołaniu Korolca z funkcji ministra zagraniczni dziennikarze długo dociekali, czy nie oznacza to nawet lekceważenia szczytu przez polski rząd. Pytali również o powody tej decyzji i o dalszy mandat Korolca. Tę ostatnią kwestię przewodniczący COP wyjaśnił w specjalnym wystąpieniu, oświadczając, że jego mandat nie ulega zmianie.

Z kolei członkowie zagranicznych delegacji wyrażali obawy, by cała ta sytuacja nie spowolniła negocjacji.

Polska prezydencja zapewniała, że rokowania toczą się zgodnie z planem.

Dzień przed planowanym finałem szczytu znacząca większość organizacji ekologicznych - uczestniczących w nim na zasadach obserwatorów - demonstracyjnie opuściła Stadion Narodowy w Warszawie. Ekolodzy ogłosili, że negocjacje nie prowadzą do żadnego globalnego porozumienia, a przedstawiciele rządów nie dbają o wspólne dobro, tylko o partykularne interesy.

Z ostrą krytyką ekologów spotkał się też zorganizowany przy współpracy Ministerstwa Gospodarki "szczyt węglowy", czyli spotkanie przedstawicieli sektora górniczego i energetyki opartej o węgiel. Przedstawiali oni n.in. cały szereg technologii i działań obniżających emisje CO2 przy wykorzystaniu węgla.

Ekolodzy ogłosili, że cały szczyt COP okazał się konferencją zwołaną pod dyktando przemysłu węglowego, dlatego, że - ich zdaniem - rozwój rokowań nie wskazuje na uzgodnienie ograniczenia emisji i wykorzystania węgla. (PAP)

wkr/ amac/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)