Na Cyprze tysiące pracowników sektora publicznego przystąpiło w czwartek do strajku w proteście przeciw oszczędnościowym posunięciom rządu. W szpitalach dyżuruje mniej personelu. Strajkują też kontrolerzy lotów, a linie lotnicze musiały zmienić rozkład rejsów.
Minister finansów Kizis Kazamias wyraził ubolewanie z powodu protestów. "Jestem zmartwiony. Czekałem na uchwalenie budżetu, by powiadomić formalnie Brukselę, że spełniamy obietnice, i chciałem podkreślić konsensus pomiędzy politykami i pracownikami" - powiedział w radiu państwowym.
W czwartek cypryjski parlament ma przyjąć budżet państwa. Nie wiadomo, jak strajk wpłynie na obrady. Parlamentarzyści musieli obyć się bez obsługi biurowej już w środę. Tego dnia uchwalili zamrożenie na dwa lata płac w sektorze publicznym, podwyżkę VAT-u z 15 do 17 procent, wchodzącą w życie od marca, wzrost o trzy punkty procentowe podatku od dywidend - do 20 procent, podatek wyrównawczy od płac w sektorze prywatnym powyżej 2,5 tys. euro miesięcznie oraz cięcia dodatków na dziecko i uczących się.
Według władz środki te zmniejszą prognozowany deficyt do 2,4 proc. PKB w 2012 roku z przewidywanych w 2011 roku 6 procent. Komisja Europejska ostrzegła wcześniej Cypr, że jeśli nie sprowadzi deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB, mogą grozić mu sankcje finansowe.
Strajki w sektorze publicznym mogą też zakłócić niedzielne wybory lokalne, jeśli urzędnicy nie stawią się do pracy. Tę kwestię ich związek zawodowy pozostawił otwartą.
Pakiet oszczędnościowy przyjęty w sierpniu przez parlament ma oddalić konieczność wystąpienia Cypru o pakiet pomocowy. Płace w sektorze publicznym, według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, są na Cyprze najwyższe w strefie euro.
Zaangażowanie cypryjskich banków w zadłużonej ponad miarę Grecji skłoniło wszystkie trzy światowe agencje ratingowe do obniżenia wiarygodności kredytowej Cypru, co spowodowało ostrą podwyżkę kosztów obsługi długu tego kraju. (PAP)
awl/ ap/
10405901 arch.