Były czeski prezydent Vaclav Havel skrytykował w poniedziałek prezydenta USA Baracka Obamę za to, że nie spotkał się z przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą XIV w czasie jego wizyty w Stanach Zjednoczonych w ubiegłym tygodniu.
Biały Dom zapewniał, że do spotkania z dalajlamą dojdzie przed końcem tego roku. Na listopad zaplanowana jest wizyta Obamy w Chinach.
Havel oświadczył w poniedziałek, że przełożenie spotkania z dalajlamą jest "drobnym kompromisem", który dla przyczyn gospodarczych odsuwa na bok prawa człowieka.
"Jeśli świeżo upieczony laureat Pokojowej Nagrody Nobla odkłada spotkanie (na termin) po wizycie w Chinach kontynentalnych, to idzie na mały i dyskretny kompromis, który ma być może pewną logikę" - ocenił Havel, który bierze udział w międzynarodowej konferencji Forum 2000.
Dodał, że uzasadnione jest pytanie, czy decyzja taka nie będzie oznaczać wstępu do "większych fatalnych kompromisów". Jednocześnie Havel wyraził żal, że społeczność euroatlantycka eksponuje interesy ekonomiczne, a prawa człowieka są jedynie - podkreślił - "wisienką na torcie".
W ubiegłym tygodniu rzecznik Białego Domu Robert Gibbs twierdził, że przyczyną odłożenia spotkania Obamy z dalajlamą nie jest presja ze strony Chin.
Dalajlama był 10 razy w USA od 1991 roku i za każdym razem spotykał się z kolejnymi prezydentami.
Były to zwykle nieformalne spotkania, ale w 2007 r. prezydent George W. Bush przyjął tybetańskiego przywódcę z wszelkimi honorami i publicznie, dekorując go Medalem Wolności - najwyższym cywilnym amerykańskim odznaczeniem przyznawanym przez Kongres.
Po ogłoszeniu w piątek, że Obama otrzymał pokojowego Nobla, dalajlama złożył mu gratulacje i wezwał do działania na rzecz wolności. (PAP)
ksaj/ ro/
4922863 4922642 arch.