Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czechy: Klaus: nie będę się spieszył z podpisaniem traktatu

0
Podziel się:

Eurosceptyczny prezydent Czech Vaclav Klaus powiedział we wtorek, że
będzie czekał do ostatniej chwili z decyzją, czy złożyć podpis pod Traktatem z Lizbony, co jest
ostatnim etapem procedury ratyfikacji w jego kraju.

Eurosceptyczny prezydent Czech Vaclav Klaus powiedział we wtorek, że będzie czekał do ostatniej chwili z decyzją, czy złożyć podpis pod Traktatem z Lizbony, co jest ostatnim etapem procedury ratyfikacji w jego kraju.

"Z pewnością nie będę się spieszył, poczekam, aż zakończą się wszystkie inne sprawy" - powiedział Klaus radiu CzRo 1.

Wyjaśnił, że czeka na decyzje sądów konstytucyjnych w Niemczech i Czechach, wynik nowego referendum w Irlandii, a także na podpis prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego.

"Nie jestem ostatnim Mohikaninem. Irlandczycy nie głosowali jeszcze po raz drugi, Polska nie podpisała (traktatu), Niemcy nie podpisały" - kontynuował. "Jeśli sąd konstytucyjny w Niemczech orzeknie, że Traktat Lizboński jest sprzeczny z niemiecką konstytucją, nie będzie już o czym rozmawiać w Europie" - dodał.

Klaus powtórzył, że traktat jest "tragicznym błędem" i "nieszczęściem". Ocenił, że przyczyni się do "nieuchronnej centralizacji Europy i wymazania ról państw narodowych".

W Czechach traktat został zatwierdzony zarówno przez Izbę Poselską (niższą izbę parlamentu), jak i Senat. W połowie maja grupa senatorów z prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), której honorowym przewodniczącym jest Klaus, poinformowała jednak, że zamierza w ciągu dwóch miesięcy ponownie zaskarżyć traktat do Trybunału Konstytucyjnego.

Senatorzy ODS już w ubiegłym roku zaskarżyli dokument do trybunału. Orzekł on wówczas, że tekst jest zgodny z konstytucją.

Klaus zaprzeczył jednocześnie spekulacjom, jakoby liczył, że po możliwym zwycięstwie konserwatystów w przyszłych wyborach w Wielkiej Brytanii tekst traktatu zostanie także tam poddany pod referendum.

Premier Gordon Brown powinien zwołać wybory przed czerwcem 2010 roku. Niektóre sondaże wskazują jednak, że większość obywateli chciałaby, żeby premier uczynił to jeszcze w tym roku. (PAP)

ksaj/ kar/

4294833 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)