Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czechy: Kolejnych 8 oskarżonych ws. wypadku polskiego pociągu

0
Podziel się:

Śledztwo w sprawie katastrofy polskiego pociągu na Morawach, w której w
zeszłym roku śmierć poniosło osiem osób, "potrwa jeszcze miesiące" - zapowiedział w środę szef
zespołu śledczego Jirzi Jicha, cytowany przez agencję CTK. W poniedziałek oskarżono kolejnych osiem
osób, w większości pracowników firm remontujących wiadukt, który spadł na tory.

Śledztwo w sprawie katastrofy polskiego pociągu na Morawach, w której w zeszłym roku śmierć poniosło osiem osób, "potrwa jeszcze miesiące" - zapowiedział w środę szef zespołu śledczego Jirzi Jicha, cytowany przez agencję CTK. W poniedziałek oskarżono kolejnych osiem osób, w większości pracowników firm remontujących wiadukt, który spadł na tory.

8 sierpnia 2008 roku wiadukt w Studence w powiecie Nowy Jiczin spadł na tory, a wkrótce po tym uderzył w niego jadący z Krakowa do Pragi pociąg Eurocity "Comenius". Sześć osób zginęło na miejscu, prawie 100 zostało rannych, dwie z nich zmarły. Wkrótce po wypadku zarzuty postawiono dwóm inżynierom ostrawskiej filii firmy Boegl&Krysl.

W poniedziałek policja przedstawiła zarzuty trzem pracownikom głównego wykonawcy robót, firmy ODS (Dopravni stavby Ostrava), trzem pracownikom podwykonawcy, którym był Boegl&Krysl, i osobie wykonującej prace na zlecenie tego przedsiębiorstwa. Oskarżono też pracownika zarządu drogowego kraju morawsko-śląskiego.

W tydzień po tragedii, 15 sierpnia 2008 roku, zarzuty usłyszeli zastępca dyrektora filii Boegl&Krysl i zarazem kierownik projektu Oldrzich Magnusek oraz kierownik odcinka technicznego Zdeniek Maly.

Policja nie wyklucza, że liczba oskarżonych jeszcze się powiększy. "Na razie badamy odpowiedzialność dalszych osób" - zastrzegł na konferencji prasowej Jicha. Wyjaśnił, że policja sprawdzała ewentualny związek ze sprawą miejscowych urzędów transportowych, drogowych i kolejowych. "Nie znaleźliśmy nic, co pozwoliłoby na kolejne oskarżenia" - dodał śledczy.

Jicha zaznaczył, że policja wciąż czeka na dokument o zasadniczym znaczeniu z inspekcji drogowej, który ma odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś z oskarżonych lub innych odpowiedzialnych osób miał wystąpić o ograniczenie ruchu na trasie w czasie remontu wiaduktu.

Prokurator Alesz Kopal nie chciał mówić na konferencji prasowej o przyczynach zawalenia się wiaduktu, gdyż - jak wyjaśnił - przesądzałoby to o winie oskarżonych. Podkreślił jedynie, że "zawiódł czynnik ludzki". (PAP)

kar/ mc/ bk/

4981642, 4981672

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)