Czeski minister zdrowia Leosz Heger przedstawił w czwartek podstawowe założenia reformy systemu opieki zdrowotnej. Obiecał m.in., że znajdzie środki, aby od przyszłego roku wzrosły wynagrodzenia lekarzy.
W ramach protestu przeciw złym warunkom pracy i niskim zarobkom wypowiedzenia składają tysiące czeskich lekarzy zatrudnionych w państwowych szpitalach.
Szef resortu zdrowia podkreślił, że reforma zapewni lepszą jakość świadczeń, szybką i łatwo dostępną opiekę medyczną i większe prawa dla pacjentów, np. możliwość wglądu do dokumentacji chorobowej czy konsultacji z innym lekarzem.
Projekt zmian w kodeksach: o służbie zdrowia, o usługach medycznych i o ratownictwie medycznym musi teraz omówić rząd. Heger mnie wyklucza, że nowe przepisy mogłyby obowiązywać od przyszłego roku.
Do tej pory wypowiedzenia umów o pracę w ramach prowadzonej od września akcji "Dziękujemy, odchodzimy" złożyło około 3800 lekarzy, czyli jedna czwarta zatrudnionych w publicznej służbie zdrowia.
Twierdzą oni, że znajdą zatrudnienie za lepsze wynagrodzenie za granicą lub w placówkach prywatnych. Domagają się wzrostu płac do co najmniej 1,5-krotnej wartości średniej pensji krajowej, zniesienia przestarzałego systemu szkoleń podyplomowych i lepszych warunków pracy.
Zgodnie z dwumiesięcznym terminem wypowiedzenia umowy lekarze opuszczą placówki 1 marca tego roku. Heger już wcześniej uzgodnił z przychodniami i ambulatoriami, że w swych ośrodkach zajmą się pacjentami, dla których nie wystarczy miejsc w szpitalach. Koszty wykonanych usług zostaną pokryte z ubezpieczeń zdrowotnych.
W czwartek minister powiedział, że niektóre ośrodki zdrowia mogą całkowicie zniknąć. Restrukturyzacja sieci placówek służby zdrowia rozpocznie się jeszcze w tym roku, ale dopiero od 2012 roku zmieni się system finansowania szpitali.
"Państwo pieniędzy nie da - zaznaczył. - My mamy za zadanie znaleźć źródła (finansowania) wewnątrz systemu".
Według szefa resortu zdrowia likwidacji ulegnie około 10 tys. łóżek w salach szpitalnych, dzięki czemu ministerstwo oszczędzi około 5 mld koron (ok. 800 mln złotych).
Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)
zab/ mc/