Kilkuset pasażerów praskiego metra protestowało w nocy ze środy na czwartek przeciw trwającemu od północy strajkowi pracowników transportu w Czechach. Podróżni w ramach protestu nie chcieli wyjść ze składu kolei podziemnej, który przybył na stację końcową.
Uczestnicy spotkali się na położonej w sercu Złotego Miasta stacji Mustek, a stamtąd odjechali ostatnim pociągiem na stację Dejvicka. Tam przyłączyło się do nich więcej ludzi.
Akcję pasażerowie zorganizowali za pośrednictwem internetowych sieci społecznościowych.
Zarząd kolei podziemnej w Pradze nie interweniował, a porządku na stacji pilnowała policja. Akcja podróżnych oficjalnie skończyła się około godziny 1. w nocy, choć kilkadziesiąt osób spędziło kolejną godzinę w stojących wagonach.
Związki zawodowe pracowników transportu zorganizowały czwartkowy strajk w ramach sprzeciwu wobec wprowadzanym przez centroprawicowy rząd Petra Neczasa reformom systemu socjalnego i emerytalnego, służby zdrowia oraz zmianom podatkowym.
W ramach akcji strajkowej praskie metro stanęło po raz pierwszy w historii. W całym kraju nie kursują pociągi, a komunikacja publiczna w największych miastach Czech funkcjonuje w bardzo ograniczonym zakresie.
Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)
zab/ jhp/ ro/