Czescy pracownicy transportu odwołali ogólnokrajowy strajk zwołany na poniedziałek w odpowiedzi na dodatkowe opodatkowanie pozapłacowych świadczeń pracowniczych. Rząd zgodził się na ich niższe opodatkowanie.
Od stycznia w Republice Czeskiej podatek VAT od pozapłacowych świadczeń pracowniczych (jak np. bony na posiłki) pobierany jest od ich ceny rynkowej, a nie nominalnej. Dotknęło to szczególnie kolejarzy, którzy muszą znacznie więcej płacić za swe bilety ulgowe.
Strajk ostrzegawczy, obejmujący głównie kolej i komunikację miejską, miał się odbyć w najbliższy poniedziałek w godzinach 4-9 rano.
Strajk przełożono na 4 marca. Przywódcy związkowi poinformowali, że poczekają do początku przyszłego tygodnia, by przekonać się, czy parlament uchwali nowy VAT.
Przywódca związkowy Jaromir Duszek ostrzegł, że gotowość do akcji strajkowej jest nadal wysoka. "Podczas rozmów były dzisiaj głosy, że nie powinniśmy odwoływać strajku, ale raczej przedłużyć go do 24 godzin" - powiedział.
Czeski rząd szuka sposobu na łatanie budżetu, którego deficyt w zeszłym roku sięgnął 6,6 procent PKB. Rząd obiecał zmniejszyć deficyt do 5,3 proc. w tym roku. Premier Jan Fischer ocenia, że powrót do niższego VAT będzie kosztować państwo około 500 mln koron (26,16 mln dolarów). (PAP)
klm/ mc/
5754308 arch.
