Kilka tysięcy prywatnych lekarzy w Czechach wzięło w środę udział w jednodniowym strajku, by zaprotestować przeciw umowom z zakładami ubezpieczeniowymi.
Strajk odbył się mimo osiągniętego we wtorek porozumienia z ubezpieczalniami, dzięki któremu medycy dostaną większe sumy za każdego leczonego pacjenta. Jednodniowa akcja protestacyjna była planowana od kilku tygodni i - jak tłumaczyło stowarzyszenie lekarzy rodzinnych - ma poprawić pozycję negocjacyjną strajkujących.
Do protestu przystąpiło 86 proc. z 7.500 prywatnych lekarzy rodzinnych i pediatrów w całym kraju - poinformował przewodniczący stowarzyszenia Vaclav Smatlak.
Jeśli porozumienie nie zostanie potwierdzone w chwili zaplanowanego na piątek wznowienia negocjacji, Ministerstwo Zdrowia samo ustali stawkę wynagrodzenia dla lekarzy - zapowiedziała rzeczniczka największego w Czechach zakładu ubezpieczeń zdrowotnych VZP Jana Viszkova.
Większość lekarzy zgodziła się we wtorek na to, by firmy ubezpieczeniowe zwiększyły opłatę za pacjenta z 36 do 42 koron (równowartość 4,91 zł i 5,72 zł). Smatlak podkreślił, że osiągnięty kompromis to minimum dla lekarzy i maksimum dla ubezpieczycieli. "To realia, które musimy zaakceptować" - przyznał.
Zastrzegł jednak, że jego stowarzyszenie będzie się domagało zwiększenia stawek dla lekarzy w nadchodzących latach. Strajkujący domagali się 55 koron za pacjenta (w przeliczeniu - 7,5 zł). (PAP)
zab/ kar/
9384 arch. int.
