Czeski rząd premiera Petra Neczasa w środę jednogłośnie zatwierdził projekt ustawy budżetowej na 2013 rok. Jest to już trzeci projekt ustawy; zostanie przedstawiony deputowanym Izby Poselskiej 28 listopada.
Pierwszy projekt ustawy budżetowej, który rząd zatwierdził we wrześniu br., został wycofany z obrad Izby Poselskiej, która odrzuciła wówczas program oszczędnościowy rządu, a przede wszystkim pakiet reform podatkowych, w tym podniesienie podatku VAT. Kolejną, również restrykcyjną wersję budżetu na 2013 rok minister finansów Miroslav Kalousek wycofał zaledwie kilka dni przed przeforsowaniem programu oszczędności 7 listopada br.
Obecny, trzeci już projekt budżetu, który został uchwalony jednomyślnie przez wszystkich członków rządu w środę, zakłada deficyt budżetowy w wysokości 100 mld koron, czyli 2,9 proc. PKB. Łączne wydatki zaplanowano na 1,180 bln koron, a wpływy na 1,080 bln koron. Łączna kwota świadczeń socjalnych wyniesie 503 mld koron, o 18 mld więcej niż w br.
W porównaniu z poprzednimi propozycjami rządu obniżono zarówno wydatki, jak i wpływy budżetowe o 4,1 mld koron.
Premier Neczas powiedział po posiedzeniu gabinetu, że deficyt finansów publicznych nie przekroczy 2,9 proc. PKB. Rząd "zaplanował +bezpieczny deficyt+ na przyszły rok, zgodnie z kryzysową prognozą rozwoju gospodarki w Unii Europejskiej. To jednoznacznie oszczędnościowy deficyt. Wydatki będą o 9 mln koron niższe niż w roku bieżącym. Więcej nie mogliśmy zrobić" - powiedział.
Premier obiecał również, że w roku 2014 deficyt finansów publicznych nie przekroczy 2,7 proc. PKB, a w 2015 - 2,4 proc. PKB.
Izba Poselska (niższa izba parlamentu) rozpocznie debatę nad budżetem 28 listopada. Jeśli ustawa zostanie tam przyjęta, czeka ją jeszcze głosowanie w Senacie, w którym większością głosów dysponuje lewicowa opozycja. Lewica krytykuje to, że w nowym budżecie rząd uwzględnił wpływy z wyższego podatku VAT i reformy systemu emerytalnego, chociaż obie zmiany nie zostały jeszcze zatwierdzone przez Senat.
Jeśli Senat odrzuci ustawę budżetową na rok 2013, Czechy czeka prowizorium, ponieważ Izba Poselska prawdopodobnie nie zdąży w tym roku przegłosować senackiego weta. Ustawę musi ponadto podpisać prezydent Vaclav Klaus.
Z Pragi Andrzej Niewiadowski (PAP)
adn/ akl/ mc/