Mieszane, polsko-czeskie patrole policji pilnują stoków narciarskich w Jesionikach - paśmie górskim w Sudetach Wschodnich na pograniczu Czech i Polski.
Około 20 funkcjonariuszy z obu krajów już w ubiegły weekend objeżdżało tamtejsze stacje narciarskie, informując narciarzy o niebezpieczeństwach i doradzając im np., by nie zostawiali wartościowych przedmiotów w autach.
Potrzeba zorganizowania wspólnych patroli w tym regionie wynika z obecności wielu polskich turystów. Polacy i Czesi ściśle współpracują tam już od trzech lat.
Jak podali czescy policjanci, wraz z początkiem sezonu zimowego w ośrodkach narciarskich pojawili się złodzieje, zainteresowani drogim sprzętem sportowym. Działają indywidualnie i w zorganizowanych grupach. Wykorzystują nieuwagę narciarzy, którzy sprzęt pozostawiają w aucie, czy też przy restauracjach.
"Niestety gwarancji bezpieczeństwa nie dają nawet dachowe boksy, w których zamyka się narty i pozostały sprzęt. Często nawet dochodzi do kradzieży całego boksu z dachu" - mówiła przedstawicielka policji w mieście Jesenik, kapitan Natalie Pastuchova-Orlova.
Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)
zab/ keb/ ro/
