W planowanej w Czechach amerykańskiej stacji radarowej, współpracującej z tarczą antyrakietową, będzie stale dyżurował czeski dowódca wraz ze swym sztabem - poinformował po wtorkowych rozmowach dwustronnych w Pradze czeski wiceminister spraw zagranicznych Tomasz Pojar.
Jak powiedział dziennikarzom Pojar, czescy i amerykańscy dyplomaci ustalili ponadto, że czescy wojskowi zostaną oddelegowani do podlegającej Pentagonowi Agencji Obrony Przeciwrakietowej (MDA) i do centrum dowodzenia w Colorado Springs.
Pojar jest głównym czeskim negocjatorem w rozmowach z USA w sprawie tarczy.
Według wiceministra, Republika Czeska zrezygnowała z pobierania jakichkolwiek opłat za radar mający powstać na poligonie Brdy w środkowych Czechach. "Nie będziemy ściągać czynszu z czegoś, co zwiększa nasze bezpieczeństwo" - zaznaczył Pojar. Całość kosztów budowy i eksploatacji radaru wzięła na siebie strona amerykańska.
Podczas wtorkowych negocjacji omawiano także kwestię ewentualnego inspekcjonowania radaru przez oficerów państw trzecich. Minister obrony USA Robert Gates dopuścił ostatnio możliwość stacjonowania rosyjskich wojskowych w obiektach tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach. Jednak po wtorkowym posiedzeniu rady bezpieczeństwa państwa czeski prezydent Vaclav Klaus oświadczył, iż w rokowaniach z Moskwą strona amerykańska wyklucza trwały pobyt rosyjskich oficerów na terytorium Czech.
Według Pojara, krótkie wizyty inspekcyjne obcych oficerów byłyby możliwe tylko w razie udostępnienia inspektorom NATO obiektów wojskowych w ich macierzystych państwach.
Jak zaznaczył wiceminister, w kwestii obcych inspekcji obie strony "doszły niemal do finału". Negocjacje określił jako skomplikowane i szczegółowe. W niektórych punktach osiągnięto już zgodę, w innych "przez dziesiątki minut negocjowano jedno słówko". Rozmowy zostaną wznowione w grudniu.
"Z niektórych spraw zrezygnować nie możemy i rezygnować nie będziemy" - powiedział Pojar. Dodał, iż strona czeska poczeka na propozycje dyplomatów amerykańskich. (PAP)
dmi/ mc/
6385